Polscy i izraelscy sędziowie oraz przedstawiciele nauki  zebrani w Naczelnym Sądzie Administracyjnym dyskutowali w piątek 1 kwietnia br. nad zasadą proporcjonalności w kulturze uzasadnień. Warto zaznaczyć, że konferencja organizowana była w ramach obchodów 70-lecia „Państwa i Prawa”.
- "Państwo i Prawo" , periodyk Polskiej Akademii Nauk powstał w 1946 roku i z biegiem lat stał się organem polskiego świata prawniczego - powiedział prof. Andrzej Wróbel, obecny redaktor naczelny pisma. Przy okazji wspomniał dorobek swoich poprzedników: prof. Stanisława Ehrlicha, prof. Sylwestra Zawadzkiego i prof. Leszka Kubickiego.
"Państwo i Prawo" miało mieć w założeniach ogólnośrodowiskowy, ogólnopolski i ogólnoprawny zasięg.  I w istocie takim się stało.

Proporcjonalność w Izraelu
W dalszej części konferencji głos zabrał prof. Moshe Cohen-Eliya, rektor College of Law and Business w Izraelu. Wyróżnił cztery powody sukcesu testu proporcjonalności.
Pierwszy powód to elastyczność w przeciwieństwie do kategoryczności obowiązującej w amerykańskim konstytucjonalizmie. Drugi powód sukcesu - to, że test proporcjonalności rozwiązuje konflikt interesów opartych na wartościach (np. spór na tle religijnym o objazdy w Jerozolimie z powodu szabasu). Trzeci powód - zasada ta tworzy wspólny język konstytucjonalizmu i czwarty powód - daje sądownictwu bezwzględną władzę, a sądy są zobowiązane do uzasadniania swoich wyroków.
- Kultura uzasadnień jest charakterystyczna dla demokratycznych ustrojów - podkreślił prof. Cohen-Eliya.- Wystarczy porównać efektywność sądów konstytucyjnych np. w USA i Izraelu. Sąd Najwyższy USA dla 330 mln obywateli, rozstrzyga 70 tys. spraw rocznie, a SN w Izraelu, gdzie mieszka 8 mln osób -  10 tys. spraw.
Przypomniał, że zasada proporcjonalności nakazuje organom państwowym użycie jedynie takich środków, które są niezbędne dla osiągnięcia konkretnego celu. Oznacza to, że organy państwowe mają osiągać cel, który służy społeczeństwu, jak najmniejszym jego oraz poszczególnych jednostek kosztem.

Pustka w argumentach
Mankamentem wielu wyroków jest obfitość treści, która nie przechodzi w jakość. - Nadmiar treści powoduje deficyt znaczenia, które ginie w wielości zdań - zauważyła prof. Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku. -  Bywa tak, że uzasadnienie zredukowane do funkcji procesowej  z deficytem funkcji objaśniającej jest błędem, bo odbija się to na negatywnym odbiorze społecznym - mówiła prof. Łętowska. - Pojęcia prawnicze trzeba mediom przyzwoicie wytłumaczyć.
Profesor zwróciła uwagę, że formalizm rozstrzygnięć nie idzie w parze z objaśnieniem,  dlaczego formalizm jest konieczny i dlaczego sędzia uważa, że formalizm jest proporcjonalny w stosunku do ratio legis.
- Jest też niebezpieczeństwo, które czai się za drzwiami - e-protokół - powiedział prof. Łętowska. - Transkrypcja to odwzorowanie jeden do jednego, "jak leci" z pomyłkami. W takiej sytuacji sąd jest pozbawiony środka, w jaki mógłby wpływać na jego znaczenie i odbiór przez adresata, czyli strony.  To jest jaskrawy przykład, kiedy reforma wprowadzająca e-protokół abstrahuje od legitymizacyjnej funkcji uzasadnienia - uważa profesor. A jak podkreśla profesor, legitymizująca funkcja władzy sądowniczej to jest np. przekazanie sprawy precedensowej w formie zagadnienia prawnego do Sądu Najwyższego. A nie umarzanie sprawy dla świętego spokoju.

Intencje i wartości
Zdaniem dr Anny Śledzińkiej-Simon z Uniwersytetu Wrocławskiego stosowanie testu proporcjonalności ma wiele zalet. Sądy konstytucyjne badają, czy nie ma pominięcia legislacyjnego, prowadzony jest w ten sposób dialog między sądami, a co więcej - są tworzone wartości w procesie orzekania.
- Test proporcjonalności pozwala ujawnić, jaka była intencja ustawodawcy ( cel, przydatność, konieczne środki dla zrealizowania przepisu) - wyjaśniała dr Śledzińka-Simon. - Pozwala ustalić też, jakie racje wyłączono i jakie racje włączono, czy wybór ustawodawcy jest w tej mierze racjonalny - dodaje. A wiec Trybunał Konstytucyjny często pyta, czy nie ma mniej uciążliwych środków, bo przecież nie można używać armaty dla zabicia wróbla.
W opinii prof. Mordechaia Kremnitzera z Israel Democracy Institute decydenci ( ustawodawca) podchodzi do problemu proporcjonalności inaczej niż sędziowie. Dla polityków najważniejszą sprawą jest, by zastosowany środek miał, jak największą efektywność. Trzeba ściśle zdefiniować problem, a potem zastanawiać się nad środkami. Na przykład - zdaniem prof. Kremnitzera - zniszczenie domu terrorysty nie ma nic wspólnego z samym aktem terroru i mu na pewno w przyszłości nie będzie zapobiegał.

Test proporcjonalności w ETPCz
Jak stwierdził prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN proporcjonalność pojawia się w kontekście oceny, czy dana regulacja jest konieczna w demokratycznym społeczeństwie. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jeszcze w latach 70. występuje  warunek istnienia potrzeby społecznej powstania konkretnego przepisu.
- Zasada proporcjonalności dotyczy tylko sankcji - karnych lub cywilnych - zaznacza prof. Kamiński. - Trybunał odpowiada, czy sankcja krajowa jest konieczna. W 2004 roku Trybunał wskazał, że sankcje karne mają uzasadnienie  gdy chodzi o wolność słowa, tylko w dwóch przypadkach - w razie mowy nienawiści oraz nawoływania do przemocy. Wtedy kara pozbawienia wolności jest zasadna.
W latach późniejszych ETPCz badał sprawy pod kątem proporcjonalności argumentacji. Np. czy kara 1 mln 500 tys. funtów za napisanie i rozpowszechnienie pamfletu  jest proporcjonalna. Następnie w sprawie irlandzkiej badał, czy prawo krajowe dotyczące kar za naruszenie wolności słowa  jest proporcjonalne.

-------------------------
Organizatorem uroczystości był Naczelny Sąd Administracyjny, czasopismo „Państwo i Prawo” oraz wydawnictwo Wolters Kluwer.
 

Dowiedz się więcej z książki
Europejski Trybunał Praw Człowieka. Wybór Orzeczeń 2012
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł