Obywatel, który uzna, że postępowanie w jego sprawie jest prowadzone przewlekle, będzie mógł złożyć skargę nie tylko na sąd prowadzący proces, ale też na prokuraturę – przewiduje rządowy projekt nowelizacji ustawy z 2004 r. o skardze na przewlekłość postępowania. Projekt jest już w Sejmie i był już rozpatrywany przez komisję sprawiedliwości, która skierowała go do dalszych prac parlamentarnych.

Ustawa jest nowelizowana, mimo że to całkiem nowy akt prawny. Uchwalona została w 2004 r. i weszła wżycie od 17 września tego roku. W kolejnych latach do sądów wpływało po kilka tysięcy skarg na przewlekłość postępowania, z czego od 500 do tysiąca rocznie okazywało się zasadnych. Jak wynika ze statystyk resortu sprawiedliwości, średnie kwoty przyznawane za zwłokę w rozpoznaniu sprawy to około 2,2 tys. zł. Zgodnie z ustawą, maksymalnie sąd może przyznać do 10 tys. zł odszkodowanie. Uchwalenie takiej ustawy zalecił Polsce Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, mając na uwadze liczbę, jedną z największych spośród państw - członków Rady Europy, pozwów przeciw Polsce na przewlekłość sądów. Rzeczywiście Trybunał musiał zauważyć ten problem, podobnie jak musiały go widzieć polskie władze, które po takich wyrokach muszą wypłacać odszkodowania. A było tych wyroków już dużo i zapadają kolejne.

Trybunał uznał zjawisko długotrwałych postępowań sądowych za problem strukturalny i wymagający wprowadzenia ustawowego mechanizmu. Teraz Trybunał zalecił Polsce kolejne działanie zaradcze, czyli zrobienie czegoś, by usunąć strukturalny problem przedłużających się śledztw. Temu ma służyć zmiana ustawy pozwalająca rozszerzyć możliwość poskarżenia się również na sposób prowadzenia postępowań przygotowawczych, czyli dochodzeń i śledztw.  Kodeks postępowania karnego mówi, że takie postępowanie powinno trwać do trzech miesięcy, ale w praktyce są one bardzo często przedłużane. Bywa, że trwają latami, w tym czasie ludzie lub firmy podlegają różnym ograniczeniom – zakaz wyjazdów, blokada rachunków, o przebywaniu w areszcie nie mówiąc. W tej ostatniej sprawie także jest sporo wyroków strasburskiego Trybunału, a na wypłatę czekają kolejne odszkodowania.

Że sytuacja jest niedobra, przyznaje także Ministerstwo Sprawiedliwości. W uzasadnieniu do projektu ustawy, który został przygotowany właśnie w tym resorcie, można przeczytać, że "dotychczasowa praktyka stosowania ustawy o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki pozwala na stwierdzenie, iż nie stanowi ona w pełni skutecznego środka przeciwdziałającego przewlekłości postępowania”.  A skoro tak, to projekt zakłada, że kryteria oceny pojęcia "rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie" będą miały zastosowanie także w odniesieniu do działań prowadzonych przez prokuratorów. Skargę dotyczącą śledztwa wnosić się będzie do prokuratora prowadzącego lub nadzorującego to postępowanie, zaś sądem właściwym do rozpoznania skargi jest sąd przełożony nad sądem, do którego skierowano by akt oskarżenia w danej sprawie.

Projekt, wzorem obowiązujących rozwiązań w postępowaniu sądowym i wykonawczym, nakłada obowiązek niezwłocznego (bez podejmowania jakichkolwiek czynności) przedstawienia skargi przez prokuratora prowadzącego lub nadzorującego śledztwo - razem z aktami sprawy - właściwemu sądowi.

Dobrze, że taka zmiana zostanie wprowadzona, chociaż niedobrze, że polski wymiar sprawiedliwości reformuje się dopiero po silnym nacisku zewnętrznym. W tym przypadku ze strony Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który jest już chyba trochę znudzony tymi tak podobnymi do siebie skargami na przewlekłość postępowania i długotrwałe areszty. No ale dobrze, że coś się robi. Chociaż pozostaje jeszcze praktyka stosowania uchwalonych ustaw. W tym przypadku prawo uchwalono parę lat temu, a teraz ministerstwo przyznaje, że „nie stanowi ono w pełni skutecznego środka przeciwdziałającego przewlekłości postępowania”. To nowe prawo będzie „skutecznym środkiem”?