Rezygnacja z rejestru stron niedozwolonych to skutek zobowiązania, jakie przedstawiciele rządu przyjęli podczas spotkania z internatami na początku lutego br. Projekt nowelizacji ustawy hazardowej rząd przyjął w styczniu. Planowano w nim utworzenie rejestru usług i stron niedozwolonych, prowadzonego przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Policja, wywiad skarbowy i służba celna miały być upoważnione do ścigania przestępstw w internecie. Otrzymałyby one także kompetencje do wnioskowania do sądu o to, aby blokować strony internetowe, m.in. hazardowe, pedofilskie czy propagujące treści wzywające do nienawiści rasowej.
Zapis ten wywołał wiele kontrowersji wśród internautów, którzy twierdzili, że może godzić w wolność wypowiedzi w sieci. Zebrali blisko 80 tys. podpisów pod listem do prezydenta z apelem o zawetowanie nowelizacji. Ich zdaniem, był to "bardzo niebezpieczny i sprzeczny z interesem obywateli" pomysł. W związku z tym premier Donald Tusk zorganizował z internautami debatę na ten temat, podczas której obiecał ponowne rozważenie niektórych propozycji zawartych w projekcie nowelizacji ustawy.