"To będzie wizytówka wymiaru sprawiedliwości nie tylko na Lubelszczyźnie, ale i w całej Polsce, bo niewiele jest takich sądów, tak zaprojektowanych i tak wykonanych" - powiedział podczas uroczystości wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja.
Nowy budynek zaprojektowany specjalnie dla potrzeb sądu powstał w Świdniku w ciągu dwu lat. Sześciokondygnacyjny obiekt z dwoma niższymi skrzydłami liczy prawie 9 tys. metrów kwadratowych powierzchni użytkowej; Jest tu 25 sal rozpraw, dwie czytelnie akt. Sale rozpraw zostały oddzielone od pomieszczeń biurowych i pokojów sędziów. Większość pomieszczeń, w których załatwiać będą swoje sprawy petenci zlokalizowano na parterze. Urządzono tu także specjalny pokój dla świadków, z kącikiem zabaw dla dzieci.
W nowym sądzie pracuje prawie 296 osób, w tym 47 sędziów i 23 referendarzy. Od początku tego roku Sąd Rejonowy w Lublinie, największy w kraju, został podzielony na dwie jednostki: Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie, który pozostał w starych obiektach oraz Sąd Rejonowy Lublin - Wschód z siedzibą w nowym budynku w podlubelskim Świdniku. W sądzie Lublin-Wschód ma być rozpatrywane około 40 proc. spraw, którymi dotychczas zajmował się lubelski sąd rejonowy. Utworzono tu wydziały: cywilny, rodzinny i nieletnich, ksiąg wieczystych oraz dwa karne. Jednostka ta swoją właściwością będzie obejmowała fragment wschodniej części Lublina (w granicach między rzeką Bystrzycą a ul. Męczenników Majdanka) oraz 18 gmin sąsiadujących z Lublinem od wschodu. Do jednostki w Świdniku przeniesiono też z Lublina wydziały zajmujące się sprawami gospodarczymi.
Sądowi Rejonowemu Lublin-Zachód podlegać będzie obszar większości miasta Lublina oraz dwóch gmin Jastków i Konopnica. W jego strukturze pozostał tzw. e-sąd, czyli wydział zajmujący się elektronicznym postępowaniem upominawczym. W jednostce tej zatrudnionych jest łącznie blisko 500 osób, w tym 79 sędziów i 36 referendarzy
Zdaniem prezesa sądu w Świdniku Artura Żuka lokalizacja nowego sądu jest dogodna, mimo konieczności dojazdu z Lublina. "Z centrum Lublina jedzie się tutaj 15 minut. W krajach zachodnioeuropejskich takie instytucje nie są usytuowane w centrum miast, są na obrzeżach, gdzie jest wygodny dojazd, łatwo zaparkować. Muszą się do tego petenci przyzwyczaić" - powiedział Żuk. (PAP)