To kolejna tego typu sprawa. W czerwcu Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną Prokuratora Generalnego w sprawie dotyczącej nakazania powrotu małoletniej dziewczynki na terytorium Federacji Rosyjskiej. Postanowienie zostało uchylone, a sprawa wróciła do ponownego rozpoznania. Przypomnijmy, możliwość kasacji w rodzinnych sporach transgranicznych wprowadziły przepisy z 2018 roku.

Czytaj w LEX: Pawliczak Jakub, Zmiana unijnych przepisów o uprowadzeniu dziecka za granicę >

Chodzi o ustawę o wykonywaniu niektórych czynności organu centralnego w sprawach rodzinnych z zakresu obrotu prawnego na podstawie prawa Unii Europejskiej i umów międzynarodowych. Główną zmianą jest m.in. to, że sprawy, które wcześniej rozpatrywali głównie sędziowie rejonowi trafiły do przeszkolonych sędziów w 11 sądach okręgowych. Apelacjami zajmuje się wydział przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Wyroki mają zapadać - w poszczególnych instancjach -  z założenia w 6 tygodni, a dziecko do czasu uprawomocnienia ma pozostawać w Polsce.

Czytaj: Dzieci miały być wydane do Wlk. Brytanii, zostaną w Polsce - SN uwzględnił skargę nadzwyczajną >>

Najważniejsze dobro dziecka

W skardze kasacyjnej w sprawie chłopca, Prokurator Generalny zarzucił sądowi II instancji błędną wykładnię przepisów Konwencji haskiej oraz naruszenie naczelnej zasady dobra dziecka, która stanowi fundament prawa międzynarodowego oraz krajowego porządku prawnego. Prokurator Generalny wskazał, że podstawą prawną zasady dobra dziecka jest Konwencja o prawach dziecka, która poprzez treść art. 3 pkt 1 zapewnia dzieciom prawo do uwzględniania, jako kwestię nadrzędną, ich interesów we wszystkich działaniach oraz decyzjach podejmowanych przez sądy i organy władzy publicznej.

- Konwencja haska choć co do zasady wymaga bezzwłocznego powrotu uprowadzonego dziecka, to równocześnie zawiera regulacje pozwalające zaniechać takiej decyzji organów, jeżeli powrót dziecka naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną - przypomniano.

Czytaj: SN: Rodzicom nie przysługuje skarga kasacyjna w sprawie porwania dziecka>>

 

 

W ocenie Prokuratora Generalnego takie ryzyko istnieje w przedmiotowej sprawie. Jak podniesiono w skardze chłopiec przebywał w tamtym okresie w Polsce już blisko 2 lata. Zaczął tu uczęszczać do przedszkola i po trudnych początkach procesu adaptacji w nowym miejscu, nawiązał kontakty z rówieśnikami. W domu opiekę nad nim sprawowała nie tylko matka, ale również dziadkowie.

- W przypadku powrotu do całkowicie obcej chłopcu Irlandii opiekowałby się nim wyłącznie ojciec. Opieka ta byłaby niezwykle problematyczna z powodu bariery językowej. Ojciec dziecka mówi jedynie po angielsku i węgiersku, natomiast chłopiec – wyłącznie po polsku. Nie bez znaczenia w tych trudnościach byłby również fakt opóźnienia chłopca w rozwoju mowy - podkreślono. Prokurator Generalny zaznaczył, że kwestia ta nie została w należyty sposób rozpoznana przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.

 

Czytaj w LEX: Wybrane zagadnienia postępowania wywołanego przez bezprawne uprowadzenie lub zatrzymanie dziecka w innym państwie członkowskim >

W tle możliwa przemoc

Prokurator Generalny nie przesądzając ewentualnej winy powoda w postępowaniu karnym podkreślił też, że okoliczność sformułowania przeciwko niemu zarzutów o stosowanie przemocy wobec matki dziecka stwarza dodatkowe ryzyko dla dobra dziecka w przypadku jego powrotu do Irlandii. - Ponadto nagłe odseparowanie chłopca od osób dominujących w jego życiu – matki i dziadków – przy uwzględnieniu wszystkich czynników w tej sprawie, bez wątpienia oznaczałoby pozostawienie małoletniego w sytuacji nie do zniesienia - dodał.

W skardze zarzucono, że sąd kieruje się przede wszystkim interesem powoda, podczas gdy w tego typu sprawach najważniejsze jest dobro dziecka. Sąd Najwyższy uchylił postanowienie Sądu Apelacyjnego w Warszawie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania temu sądowi.