W grudniu 2010 r., Komisja po przeprowadzeniu konsultacji społecznych, przedstawiła projekt możliwych zmian – Pakiet Jakościowy 20103. Czy będzie to krok przełomowy dla ochrony produktów tradycyjnych, czy może doprowadzi do niepotrzebnego zamieszania?
Zdaniem autorki, wiele aspektów projektowanej regulacji może zostać ocenionych pozytywnie, jak chociażby stworzenie jednego wspólnego aktu prawnego odnoszącego się do instrumentów polityki zapewniania jakości w Unii Europejskiej, skrócenie terminów w procesie rejestracji oraz uwzględnienie roli grup.
Zasługującym na uwagę rozwiązaniem jest stworzenie pojęcia „system zapewniania jakości”. Takie sformułowanie obejmuje dotychczasowe instrumenty, ale daje również możliwość wprowadzania nowych rozwiązań. Z punktu widzenia praktyki jest to słuszny krok, który pozwoli na dostosowanie przepisów do zaistniałej sytuacji rynkowej. Należy jednak podkreślić, że wprowadzanie kolejnych systemów zapewniania jakości musi następować z dużą rozwagą i być poprzedzone wnikliwą analizą. Nadmiar oznaczeń na etykiecie produktu może doprowadzić do osiągnięcia odwrotnych od zamierzonych skutków, gdzie unijne symbole będę wprowadzać chaos i przytłaczać konsumentów natłokiem informacji, a w konsekwencji – działać na niekorzyść producentów.
Fundamentalną zmianą jest zniesienie możliwości rejestracji GTS bez zastrzeżenia nazwy. Pozwoli to na ochronę konsumentów przed wprowadzeniem w błąd, a także na ochronę interesów producentów, którzy nie będą narażeni na wykorzystywanie renomy ich produktów. Jednak ze względu na dużą liczbę produktów zarejestrowanych bez zastrzeżenia nazwy należy wprowadzić dla nich uproszczoną procedurę rejestracji, oczywiście zapewniając odpowiedni termin sprzeciwu dla zainteresowanych podmiotów.
Wątpliwości budzi wprowadzenie tytułu IV odnoszącego się do defi nicji jakościowych stosowanych fakultatywnie. Uważam - pisze Agata Wróbel - że nie powinien się on znaleźć w projekcie
rozporządzenia w sprawie systemów jakości, gdyż przepisy nie tworzą spójnego systemu, a cechy produktów, do których się odnoszą, nie zawsze stanowią o jego wyższej jakości.
Podczas gdy system GTS, który z punktu widzenia ekonomicznego ma na razie nikłe znaczenie, został znacznie zmodyfi kowany, nietknięte pozostały oznaczenia geograficzne, gdzie zmieniono jedynie defi nicję. Drażliwe tematy, chociażby nazw rodzajowych, zostały pozostawione do rozstrzygnięcia Komisji. Na podstawie art. 290 TFUE otrzymała ona kompetencję ustanawiania aktów delegowanych.
Jednak zgodnie z TFUE ta kompetencja może być wykorzystywana jedynie do uzupełniania lub zmieniania innych, niż istotne elementów aktu prawodawczego. Czy określanie kryteriów rodzajowości nazwy, rezerwowanie nowych definicji jakościowych lub ustanawianie przepisów dotyczących procesu sprzeciwu lub procesu anulowania nazwy są elementami mało istotnymi?
Ponadto, pomysł włączenia win i napojów spirytusowych został odrzucony, mimo że koncepcja ta została bardzo dobrze oceniona przez respondentów Zielonej Księgi, a wsparcie dla inicjatywy wyraziły nie tylko podmioty z UE, ale także z państw trzecich.
Czy zmiany przedstawione przez Komisję rzeczywiście realizują leżące u podstaw zamierzenia? - zastanawia się autorka. Jej zdaniem przedstawiony projekt wydaje się być wynikiem kompromisu, gdzie ważne problemy zostały pominięte, a skupiono się na mniej istotnych szczegółach. Zgodnie z zapowiedziami projektowane rozporządzenie w sprawie systemów zapewniania jakości ma zostać uchwalone w 2012 r., jego forma nie jest jeszcze ostateczna, więc możemy się spodziewać, że niektóre przepisy ulegną dalszym zmianom. Uważam, że ważniejsze od wprowadzania kolejnych aktów prawodawczych
jest podejmowanie działań na szczeblu krajowym, a także unijnym promujących system. Najlepsze normy prawne nie zapewnią bowiem rozwoju sektora produktów wysokiej jakości, jeżeli konsumenci i producenci nie będą świadomi korzyści, jakie daje ten system.

Artykuł ukazał się w: PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO kwiecień 2012 >>>