"Nie chodzi w żadnym wypadku o zawieszenie Schengen. To nie jest możliwe, chyba że jakiś kraj chce wyjść z UE. To, co jest możliwe, to czasowe przywrócenie kontroli granicznych, ale tylko w ściśle określonych warunkach" - oświadczył we wtorek rzecznik KE Olivier Bailly. Podkreślił, że już teraz art. 23 kodeksu Schengen na to zezwala w sytuacjach, kiedy zagrożony jest porządek publiczny. "Należy sprecyzować warunki, kiedy można stosować art. 23; teraz pole politycznej interpretacji jest na tyle duże, że doszło do nieporozumienia między dwoma krajami" - powiedział Bailly, czyniąc aluzję do Francji i Włoch.
Zmiany - dodał - mają też określić, "co robić, jeśli kraj nie spełnia obowiązków wynikających z obecności w Schengen albo podejmuje jednostronną decyzję", a także poprawić koordynację między krajami członkowskimi.
KE przyznała, że zmiany są niezbędne w związku ze sporem francusko-włoskim po tym, gdy rząd we Włoszech zdecydował przyznać tymczasowe prawo pobytu w strefie Schengen około 20 tys. imigrantów, którzy nielegalnie przypłynęli na włoską wyspę Lampedusa. Wielu z nich zapowiedziało, że chce dotrzeć do rodzin we Francji. Zdaniem Paryża, ci imigranci są nielegalni i powinni wrócić do Tunezji.
Premier Włoch Silvio Berlusconi i prezydent Francji Nicolas Sarkozy po spotkaniu we wtorek w Rzymie wystosowali wspólny list do Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej z apelem, by włączyły się w rozwiązanie problemu imigracji, głównie fali uciekinierów z Tunezji, i "przeanalizowały możliwości przywrócenia czasowych kontroli na granicach wewnętrznych".
Napisali w nim między innymi: "Sytuacja związana z migracją w rejonie Morza Śródziemnego może błyskawicznie rozwinąć się w prawdziwy kryzys mogący podkopać zaufanie, jakie nasi obywatele pokładają w prawie do swobodnego przemieszczania się".
Od czasu upadku tunezyjskiego prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego w styczniu tego roku do Włoch przybyło nielegalnie ponad 20 tys. Tunezyjczyków. Rząd włoski podpisał 5 kwietnia umowę z władzami Tunezji, zgodnie z którą wszyscy nowi imigranci będą odsyłani z Lampedusy z powrotem do swojego kraju. Umowa nie obejmuje jednak tych imigrantów, którzy przybyli na włoską wyspę przed 5 kwietnia. Właśnie im władze włoskie zaczęły wydawać tzw. pozwolenia humanitarne na sześciomiesięczny pobyt we Włoszech i w strefie Schengen. Warunkiem takiego pozwolenia jest m.in. posiadanie dowodu tożsamości: Francja kwestionuje dokumenty Tunezyjczyków, bo wydały je władze włoskie, a nie kraj pochodzenia.
Przyjmowanie obywateli z państw trzecich należy do kompetencji narodowych. Według unijnych regulacji, to kraj, przez którego granicę imigrant dotarł do UE, powinien zająć się także procedurą ewentualnego udzielenia mu statusu uchodźcy, co stawia w gorszej pozycji kraje na peryferiach UE.
Przywódcy państw UE będą dyskutować o polityce imigracyjnej Unii na szczycie w Brukseli 24 czerwca. Poza imigrantami, którzy docierają do wybrzeży UE, wyzwaniem jest też około 430 tys. uchodźców z Libii, którzy przed przemocą uciekli do Tunezji i do Egiptu.
Układ z Schengen to porozumienie, które znosi kontrole osób na granicach wewnętrznych między państwami członkowskimi. Do układu z Schengen przystąpiły 22 kraje UE (bez Wielkiej Brytanii, Irlandii, Bułgarii, Rumunii i Cypru) oraz Norwegia, Islandia, Szwajcaria i Liechtenstein.


Z Brukseli Inga Czerny (PAP)