Jak informuje „Rzeczpospolita”, sądy zasądzają już milionowe odszkodowania dla ofiar wypadków komunikacyjnych. Ich wysokość zależy od operatywności kancelarii odszkodowawczych i oceny sędziego. W efekcie wysokość średnich wypłat się podwoiła. Dziesięć lat temu średnia szkoda z polisy komunikacyjnej OC sięgała 2,7 tys. zł, dziś jest to już 5,4 tys. zł.
Ubezpieczyciele chcą to zmienić. Ich zdaniem system wyceny tzw. szkody osobowej powinien być uporządkowany, aby nie było ogromnych różnic pomiędzy kwotami, jakie proponują ich biegli, a tymi, które zasądzają sądy. Pod egidą Polskiej Izby Ubezpieczeniowej trwają prace z udziałem środowisk medycznych nad systemem oceniającym skutki medyczne zdarzeń drogowych. Jedną z propozycji jest indeks Human Body Trauma. Testuje go już kilka towarzystw.
Problem z kosztami wynajmu zaczął się po decyzji Sądu Najwyższego, że każdemu kierowcy, którego auto zostało uszkodzone w wyniku kolizji należy się samochód zastępczy z OC sprawcy - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Więcej: SN: można żądać zwrotu kosztów wynajmu auta zastępczego>>>
Warsztaty samochodowe oferują teraz auto każdemu, a wypożyczalnie chcą od ubezpieczycieli nawet trzy razy więcej pieniędzy niż od innych klientów. W efekcie sądy gospodarcze są zapchane pozwami, które wręcz je sparaliżowały.
W tej sytuacji Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło uporządkować rynek najmu aut i zaproponowało, by urzędnicy wyznaczyli maksymalną cenę wypożyczenia auta zastępczego. Regulowaniem stawek ma się zająć resort finansów. Jednak zarówno sędziowie jak i ubezpieczyciele są sceptyczni co do tego rozwiązania. (ks/pap)