- Walczymy po prostu o to, by nie łamać prawa - mówi prof. Adam Taracha, prodziekan wydziału prawa i administracji UMCS. - Uważamy, że mandat dziekana nie wygasł. Sprawa jest dość oczywista.
W ubiegły poniedziałek senat UMCS przy sprzeciwie znacznej część senatorów przegłosował uchwałę, w której uznaje mandat dziekański prof. Antoniego Pieniążka z wydziału prawa i administracji za wygaszony. Ta decyzja była zgodna z intencją prof. Andrzeja Dąbrowskiego, rektora UMCS, który uznał, że dziekan nie może dalej pełnić swojej funkcji gdyż w ubiegłym roku osiągnął wiek emerytalny 70 lat. Z tą argumentacją nie zgadzają się profesorowie prawa UMCS, w tym sam Pieniążek, który uważa, że był niewygodny dla rektora bo jako dziekan chciał samodzielnie zarządzać finansami wydziału (miałoby chodzić zwłaszcza o wynoszącą ponad 2 mln zł nadwyżkę finansową, którą wydział zgromadził za ubiegł rok a co do której rektor miał inne plany niż dziekan).
Po tym gdy sprawa pozbawienia funkcji prof. Pieniążka stała się głośna, czworo prodziekanów wydziału zapowiedziało, że gdyby do tego doszło - podadzą się do dymisji. Wczoraj oddali się do dyspozycji rady wydziału, ta jednak nie przyjęła ich rezygnacji. - Wydział musi działać - mówi prof. Antoni Pieniążek. - Trzeba przecież wydawać dyplomy absolwentom czy podpisywać listy przyjętych na studia. Tu nie może być przerwy.
Rada wydziału uznała też, że wystąpi do senatu uczelni aby ten "usunął naruszenie prawa" jakim jest uchwała stwierdzająca wygaśnięcie mandatu prof. Pieniążka. Prawnicy chcą też, by całą sprawę zbadało ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego.

Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin