Więcej: ETS: dostawcy internetu można nakazać zablokowanie witryny naruszającej prawa autorskie>>>
– Orzeczenie potwierdziło praktykę stosowaną przez polskie sądy – mówi adwokat Monika Brzozowska z kancelarii Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i Partnerzy. – Zgodnie z art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną dostawca nie odpowiada za treści zamieszczone w internecie do chwili powzięcia informacji co do stron nielegalnie udostępniających treści. W takich sytuacjach możliwe są dwie drogi: po otrzymaniu pisma z kancelarii dostawca sam blokuje taką stronę albo, gdy nie ustosunkuje się do wezwania, sprawa trafia do sądu. Wtedy też nawet przed pozwem sądowym można wystąpić o zablokowanie danej strony – tłumaczy.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z taką argumentacją. Część prawników twierdzi, że art. 14 odnosi się wyłącznie do odpowiedzialności za konkretną treść, a nie pozwala na działania prewencyjne. Do ich podjęcia brakuje precyzyjnych przepisów.
– Doprowadzenie do zablokowania strony często jest poprzedzone długotrwałym i kosztownym postępowaniem sądowym, co skutecznie zniechęca właścicieli praw autorskich – mówi Ewa Nowińska, profesor i radca prawny.
Źródło: Rzeczpospolita