Dziesiątki godzin nad książkami i przykładanie się do praktyk zawodowych wcale nie gwarantuje aplikantom radcowskim, że zdadzą egzaminy i zdobędą uprawnienia. Wszystko przez to, że samorząd radcowski łamie ich prawa. Szczególnie te określające zasady przeprowadzania egzaminów w trakcie szkolenia. Najgorsza sytuacja jest w Warszawie, gdzie aplikantów jest najwięcej (ok. 2,2 tys.).
– Izba ma obowiązek podania miesiąc wcześniej zakresu egzaminu, a tego nie robi. Na testach bardzo dużo pytań dotyczy tematyki, która w ogóle nie była poruszana na zajęciach. Dodatkowo każde zadanie egzaminacyjne sprawdzane jest niezależnie przez dwóch egzaminatorów, a ich oceny często są diametralnie różne. Wszystko po to, żeby jak najmniej osób zdało na II rok aplikacji – mówi Paweł, aplikant z Warszawy.
W konsekwencji egzaminów nie zdaje prawie połowa aplikantów. Tak było m.in. na jednym z ostatnich egzaminów z postępowania cywilnego, którego nie zaliczyło 50 proc. zdających. – Już teraz wiadomo, że prawie połowa wszystkich aplikantów nie zda na drugi rok, ponieważ ma przynajmniej jeden niezdany egzamin. Liczba ta z pewnością się powiększy, bo przed nami jeszcze kilka egzaminów w tym roku – żali się aplikantka Marta.
Zdesperowani aplikanci napisali aż 111 skarg do Ministerstwa Sprawiedliwości. Wynika z nich, że aplikacja jest prowadzona w sposób niezgodny z uchwałami Krajowej Rady Radców Prawnych.
– Jesteśmy tą sytuacją bardzo zaniepokojeni. To niezrozumiałe, że przedstawiciele samorządu nie respektują prawa, które on stanowi, a władze krajowe nie reagują na te naruszenia – mówi Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Aplikacjami Prawniczymi w MS.
Po analizie skarg minister sprawiedliwości wystosował 8 listopada pismo do prezesa KRRP. – Oczekujemy wyjaśnienia sytuacji w izbie warszawskiej oraz podjęcia pilnych działań, jeżeli się ona potwierdzi – informuje Kujawa.

Źródło: Rzeczpopolita