Andrzej Michałowski: Studium jednego przypadku

Pewna adwokat z południowej Polski, z 10 letnią praktyką adwokacką i wcześniej ukończoną aplikacją sędziowską oraz zdanym egzaminem sędziowskim, postanowiła ubiegać się o urząd sędziego.
Sędzia wizytator wydał bardzo pozytywną opinię. Przeanalizował przedstawione dokumenty i uznał, że niewątpliwie spełnia ona wszystkie wymagania, by ubiegać się o ten urząd.
Zebrało się kolegium sądu okręgowego, na które jednak kandydatki nie zaproszono. Kandydatka nie została poinformowana o tym posiedzeniu, nie została też poinformowana o wyniku głosowania.
Czy w opinii kolegium znalazło się jakiekolwiek uzasadnienie podjętej decyzji? Nie! Jest tam tylko wynik głosowania - 25 głosów "nie", 10 wstrzymujących się, trzy nieważne. Jak z tego wynika, za kandydaturą nie głosował nawet sędzia wizytator, który wcześniej wysoko ją ocenił. Interesujące jest też, jak sędzia sądu okręgowego może oddać głos nieważny w tak prostym głosowaniu.
Minister sprawiedliwości wydał kandydatce pozytywną opinię, że spełnia wszystkie wymagania, jakie stawia się sędziom. Następnie sprawa trafia do organu, który ma ostatecznie zdecydować, czy kandydatura trafi do Prezydenta RP, czyli do Krajowej Rady Sądownictwa. KRS jednogłośnie odrzuca kandydaturę (minister, który jest członkiem KRS, był nieobecny?). W uzasadnieniu znajdują się te wszystkie wcześniej wspomniane dane i jedno zdanie, z którego wynika dlaczego podjęto taką uchwałę. To zdanie powołuje się na negatywną opinię zgromadzenia i kolegium sędziów sądu okręgowego. Ponieważ te organy wydały negatywną opinię, decyzja KRS także jest negatywna.
Kontrkandydat, który ubiegał się o stanowisko w tym samym sądzie, uzyskał opinię pozytywną. Ten kontrkandydat po uchwale KRS został przedstawiony Prezydentowi do powołania. Tymczasem koleżance, która została odrzucona, uchwała KRS nie została doręczona. Otrzymała ją dopiero po trzech miesiącach od jej wydania i już po podjęciu decyzji przez Prezydenta. W tej korespondencji otrzymała też po raz pierwszy informacje o rozstrzygnięciach podjętych w jej sprawie przez kolegium i zgromadzenie sędziów sądu okręgowego.
Skarżenie tej sprawy do Sądu Najwyższego nie ma sensu, ponieważ stanowisko zostało już zajęte. Ale skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest możliwa, więc sądzę, że ta historia będzie jeszcze miała ciąg dalszy.