Trybunał Konstytucyjny w czwartek nie uwzględnił jednak skargi konstytucyjnej radnego skazanego za znieważenie wójta w sytuacji "sam na sam", do której przyłączyła się RPO Irena Lipowicz. Pięcioosobowy skład TK nie zgodził się, by takie karanie uznać za niezgodne z konstytucyjną zasadą wolności wyrażania poglądów.
Więcej: TK: niepubliczne znieważenie funkcjonariusza publicznego też karalne>>> 

Według TK badając, czy doszło do przestępstwa, prokuratury i sądy powinny brać pod uwagę status autora znieważającej wypowiedzi i osoby znieważanej oraz charakter wypowiedzi - czy padła w ramach debaty publicznej i jakie racje stały za danymi słowami. "Jeżeli wypowiedź znieważająca nie była nakierowana wyłącznie na naruszenie czci osoby lub godności urzędu, wymierzane sankcje karne nie powinny eliminować możliwości uczestniczenia oskarżonego w debacie publicznej lub wywoływać w tym zakresie efektu mrożącego" - podkreślił TK. 
Zdaniem Trybunału, w przypadku funkcjonariuszy niebędących jednocześnie politykami, w razie kolizji z wolnością wypowiedzi, należy przyznać pierwszeństwo ochronie porządku publicznego, zarówno ze względu na sprawne funkcjonowanie urzędu, jak i ze względu na ochronę godności funkcjonariusza. Natomiast ważenie konstytucyjnych wartości, jakimi są wolność wypowiedzi oraz porządek publiczny - w sytuacji, gdy ochrona porządku publicznego miałaby polegać na ochronie niezakłóconego działania i godności funkcjonariusza-polityka - nakazuje dać priorytet wolności wypowiedzi. "Ważniejsza jest nieskrępowana debata publiczna niż ochrona funkcjonariusza-polityka" - uznał TK.  (ks/pap)

Czytaj: RPO pyta o konstytucyjność przepisu prawnego o znieważeniu funkcjonariusza publicznego>>>