Jak mówił w środę wieczorem w TVN24, ma jeszcze wiele innych zastrzeżeń do uchwalonych przez parlament i podpisanych już przez prezydenta zmian w Kodeksie wyborczym. Tego błędu, w jego ocenie, obawia się szczególnie, ponieważ może on być źródłem wielu nieporozumień podczas głosowania i liczenia głosów, a nawet fałszerstw wyborczych.

Czytaj: PKW zapowiada działanie i realizację nowej ustawy>>

Za bardzo niebezpieczny sędzia Hermeliński uważa przepis mówiący, że wyborca ma w kratce na karcie wyborczej umieścić znak składający się z co najmniej dwóch przecinających się linii, podczas gdy dotychczas była mowa tylko o dwóch przecinających się liniach. – Dotychczasowy przepis wymagał, by te linie przecinały się w obrębie kratki, a teraz też muszą się przeciąć, ale nie jest powiedziane gdzie. Pojawi się więc pytanie, czy jeśli znaczna część tego znaku będzie poza kratką, to głos będzie ważny? A do tego jeszcze możliwość dopisków bądź rysunków, zarówno w obrębie kratki jak i w innych częściach karty wyborczej. I co będzie, gdy ktoś wprawdzie postawi ten krzyżyk w obrębie kratki, a potem go zamaże i podstawi drugi w innym miejscu, albo jeszcze coś namaluje na tym znaku i nie będzie widać, czy linie się przecięły? Komisja wyborcza musi wyraźnie widzieć przecięcie się linii, bo to jest warunek ważności głosu. Komisja będzie wtedy odgadywać intencje wyborcy? – zastanawia się. 

I dodaje, że komisja nie jest od interpretacji takich spraw, tym powinny zajmować się sądy. – Ale to komisja będzie musiała decydować podczas liczenia głosów, czy taka karta jest ważna. Będą z tym problemy. Ja obawiam się, to będzie przedłużało znacząco liczenie głosów, będzie wiele pytań do komisji wyższego stopnia o wyjaśnianie wątpliwości – mówi Wojciech Hermeliński. I dodaje, że może w efekcie dochodzić do zniekształcenia woli wyborców, a niewykluczone są także podejrzenia o fałszerstwa wyborcze, bo te przepisy mogą pomagać w ich dokonywaniu.