Warto zatem dokładniej przyjrzeć się orzecznictwu w tej mierze.
Analizując problem penalizacji nielegalnej aborcji i ochronie prawa do życia "dziecka poczętego" w kontekście Konwencji o prawach człowieka należy wskazać na dwie podstawowe kwestie i zakresy ochrony. Pierwszą z nich jest treść konwencyjnego prawa do życia (art. 2 Konwencji), który - zdaniem komisji kodyfikacyjnej - w interpretacji Trybunału miałby pozwalać na ochronę życia "dziecka poczętego", a konkretnie zagadnienie początku życia, rozstrzygające o rozpoczęciu ochrony z art. 2. Drugą stroną medalu jest ochrona praw podstawowych ciężarnej kobiety, czyli również ochrona prawa do życia ciężarnej oraz jej prawa do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego, chronionego w art. 8 Konwencji. Z argumentacji komisji kodyfikacyjnej można by wywieźć wniosek, że Trybunał - uznając enigmatyczne "dziecko poczęte" za przynależące do rasy ludzkiej - wręcz pochwala ideę objęcia takiego życia ochroną. Nic bardziej mylnego. Z obszernej linii orzeczniczej Trybunału nie jestem w stanie przywołać ani jednego rozstrzygnięcia, w którym Trybunał objąłby pozytywną ochroną z art. 2 embrion lub płód (karkołomna konstrukcja "dziecka poczętego" jeszcze nigdy i nigdzie w znanym mi prawie międzynarodowym nie zaistniała).
Istotą problemu staje się moment rozpoczęcia życia ludzkiego. W swych rozstrzygnięciach Trybunał rzeczywiście konsekwentnie nie wypowiada się w tej mierze i pozostawia kwestię wyznaczenia momentu początku "życia" w granicach marginesu uznania poszczególnych państw. Jednakże nie można nie zauważyć, iż równie konsekwentnie Trybunał używa tego argumentu nie w celu objęcia ochroną z art. 2 Konwencji embrionu lub płodu, lecz w celu dokładnie przeciwnym, to jest w celu odmowy objęcia embrionu/płodu ochroną i uznania go za "osobę" w mającą "prawo do życia" w rozumieniu tego artykułu. Ta linia orzecznicza jest absolutnie spójna - nawet jeżeli w granicach wywodu logicznego na potrzeby uzasadnienia wyroku Trybunał  rozważa teoretyczną możliwość, zgodnie z którą dziecko nienarodzone mogłoby się cieszyć, na gruncie Konwencji o prawach człowieka, jakimś rodzajem ochrony "prawa do życia", to prawo to jest zawsze ograniczone przez prawa i interesy matki. Nie jest mi znane ani jedno orzeczenie ETPC, w którym zabieg przerwania ciąży został uznany za sprzeczny z art. 2 Konwencji o prawach człowieka. I z drugiej strony, zapadło bardzo wiele orzeczeń, w których odmowa lub utrudnianie przeprowadzenia aborcji zostało uznane za sprzeczne z art. 2 Konwencji, art. 3 (zakaz tortur oraz nieludzkiego i poniżającego traktowania) lub z art. 8 Konwencji.
Trzeba też odnieść się do przywołanego przez komisję kodyfikacyjną argumentu, iż Trybunał uznał przynależność embrionu/płodu do rasy ludzkiej, co ma legitymizować coraz większą restrykcyjność projektu ustawy polskiej i jej rzekomą zgodność z konwencyjnym systemem ochrony praw podstawowych. Trybunał wypowiedział taki pogląd (dodając przy tym na początku odnośnego zdania sformułowanie "co najwyżej) w wyroku z 8 lipca 2004 r., w sprawie nr 53924/00, Vo przeciwko Francji. Sprawa ta dotyczyła pomyłkowego abortowania 6-miesięcznego płodu (do szpitala zgłosiły się dwie kobiety o tych samych nazwiskach, jedna z nich na rutynową kontrolę przebiegu ciąży, a druga na zabieg usunięcia wewnątrzmacicznej wkładki antykoncepcyjnej). W wyroku tym Trybunał uznał, iż art. 2 Konwencji nie został naruszony i podkreślił, iż brak jest konsensusu pomiędzy państwami-stronami Konwencji zarówno co do momentu początku życia, jak i co do statusu prawnego embrionu/płodu. Jakkolwiek rozpoczyna się w Europie uzyskiwanie przez embrion/płód jakiejś ochrony prawnej w świetle postępu naukowego, inżynierii genetycznej, technik wspomaganego rozrodu i prowadzenia eksperymentów na embrionach, to "co najwyżej" można uznać płód za przynależny do gatunku ludzkiego, lecz nie za "osobę" zyskującą ochronę prawną z art. 2 Konwencji. Kontekst tej wypowiedzi jest zatem zupełnie inny, niż chciałaby to widzieć komisja kodyfikacyjna. Koncepcja ochrony godności ludzkiej z całą pewnością wymaga uregulowania statusu prawnego embrionu/płodu w kontekście badań naukowych na zarodkach, lecz wywodzenie z tego uzasadnienia, lub nawet milczącej zgody, dla zaostrzenia reżimu przerywania ciąży jest zupełnym nieporozumieniem.
Kwestią kolejną, absolutnie kluczową, a zupełnie zignorowaną przez komisję kodyfikacyjną - jest kwestia praktycznych skutków proponowanej nowelizacji w sferze ochrony praw podstawowych osób, które faktycznie cieszą się pełnią takich praw (w przeciwieństwie do spekulacyjnego "prawa do życia" w rozumieniu art. 2 dla "dziecka poczętego"). I tak jak w prawie Unii Europejskiej istnieje koncepcja effet utile, tak Trybunał zawsze i wszędzie podkreśla, iż Konwencja ma chronić prawa praktyczne i skuteczne, a nie teoretyczne i iluzoryczne. Oba te założenia sprowadzają się do stwierdzenia, że tekst przepisu prawnego ma znaczenie drugorzędne w stosunku do wywieranego przez prawo skutku. I w tym właśnie miejscu trzeba przypomnieć, że dokonana przez Trybunał ocena polskiego systemu legalnego przerywania ciąży była miażdżąca. Wyroki w sprawach Tysiąc przeciwko Polsce (wyrok z 20 marca 2007 r., sprawa nr 5410/03), R.R. przeciwko Polsce (wyrok z 26 maja 2011 r., sprawa nr 27617/04), P. i S. przeciwko Polsce (wyrok z 20 października 2012 r., sprawa nr 57375/08, słynna sprawa "dziecka Agaty") - to wszystko "świeże" wyroki, w których Trybunał stwierdzał naruszenia najbardziej fundamentalnych postanowień Konwencji (art. 2 i art. 3 Konwencji, a także art. 8). Fundamentalne prawa podstawowe ciężarnych kobiet nie są respektowane właśnie w wyniku funkcjonowania tzw. "kompromisu aborcyjnego". Trybunał w rzeczy samej nie wypowiedział się o abstrakcyjnym brzmieniu normy polskiej uznając, iż regulacja dopuszczalności przerywania ciąży należy do kompetencji władz krajowych. Wypowiedział się natomiast w przedmiocie funkcjonowania tejże regulacji, a zwłaszcza niemożności uzyskania w praktyce przez skarżące dozwolonego prawem zabiegu przerwania ciąży, za każdym razem stwierdzając naruszenie najpoważniejszych praw podstawowych matek. Skoro aktualny stan rzeczy był już wielokrotnie uznawany przez Trybunał za sprzeczny z Konwencją, to w jaki sposób regulacja jeszcze bardziej rygorystyczna i niejasna miałaby zostać uznana za zgodną z Konwencją?
Na sam koniec jeszcze jedna uwaga. Prawdą jest - jak wskazała komisja kodyfikacyjna - iż ani w Konwencji, ani w orzecznictwie Trybunału Praw Człowieka nie pojawia się "prawo do aborcji". Pojawia się natomiast koncepcja "praw reprodukcyjnych", które należą do sfery prawa do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego i jako takie zyskują w różnych kontekstach ochronę na podstawie art. 8 Konwencji.