We wszystkich pasmach wykorzystywanych przez systemy komórkowe, maksymalny dozwolony w Polsce poziom promieniowania w miejscach dostępnych dla ludności wynosi 0,1 W/m. Po proponowanych zmianach górna dopuszczalna granica miałaby sięgać 4,5 W/m. Operatorzy podkreślają, że w obecnie obowiązującym stanie prawnym, operatorzy muszą gęściej stawiać nadajniki. W miastach, gdzie każdy metr kwadratowy to ogromny koszt, oznacza to gigantyczne wydatki. W dodatku większa liczba anten psuje krajobraz. - Cierpią też konsumenci, gdyż z powodu mniejszego zasięgu gorsza jest jakość usług. Większa liczba stacji nadawczych powoduje również większe zużycie energii, więc cierpi i środowisko – twierdzi Krzysztof Szubert, ekspert Business Centre Club.
Zwolennikami zmian, poza operatorami komórkowymi, są również Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, Urząd Komunikacji Elektronicznej oraz Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji. Zwracają uwagę na fakt, iż ostrzejsze przepisy są tylko w Szwajcarii. W większości krajów UE dozwolona moc anten to od 4,5 do 10 W/m. Rzecznik UKE wskazuje, że za dokonaniem zmian przemawiają kwestie ekonomiczne (zmniejszenie barier inwestycyjnych), gospodarcze (wyrównanie sytuacji przedsiębiorców działających w Polsce i za granicą), społeczne i konsumenckie (poprawa zasięgu, możliwość łatwiejszej redukcji białych plam, lepsze parametry świadczonych usług, lepszy zasięg wewnątrz pomieszczeń), środowiskowe (zmniejszenie liczby stacji bazowych i możliwość oddalenia stacji masztów od skupisk ludności). Zwolennicy zmian wskazują również, że zmiana norm otworzy drogę do lepszego zasięgu usług w kraju.
Przeciwnicy podniesienia norm argumentują, że promieniowanie towarzyszące pracy nadajników na masztach GSM zagraża zdrowiu i powoduje zachorowania, w tym na raka. Jak zauważa ekspert BCC Krzysztof Szubert, w Polsce istnieje wiele stowarzyszeń i fundacji, które skutecznie blokują inicjatywy telekomów. - Ich pozycję osłabia nieco fakt, że unijne normy w UE są zgodne z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia. W najnowszym, opublikowanym przed kilkoma dniami oświadczeniu Światowej Organizacji Zdrowia: "Electromagnetic Fields and Public Health: Mobile phones" wskazuje się, że "Badania wpływu telefonów komórkowych na zdrowie człowieka prowadzone są 20 lat. Jak dotąd nie ustalono na ich podstawie związku pomiędzy korzystaniem z telefonów komórkowych a uszczerbkiem na zdrowiu" – mówi ekspert.
Ostateczna decyzja w sprawie norm należy do ministra środowiska, który na razie nie komentuje sprawy. Jednakże Ministerstwo Środowiska zastrzega, że ewentualna korekta przepisów nie nastąpi szybko, ponieważ wymaga wniesienia poprawek do siedmiu aktów prawnych. Poza tym zmiany konieczne byłyby w projekcie Kodeksu Urbanistyczno-Budowlanego w zakresie rynku telekomunikacyjnego oraz jego rozwoju i inwestycji.
- Jak widać, niezwykle istotna rola dla zrównoważonego i konkurencyjnego rozwoju polskiego rynku telekomunikacyjnego będzie zatem spoczywała (wzorem sukcesów z lat poprzednich) na regulatorze krajowym, który mamy nadzieję doprowadzi do porozumienia, współpracy i pogodzenia interesów wszystkich zainteresowanych stron – komentuje Krzysztof Szubert z Business Centre Club.
Stare normy blokują rozwój sieci komórkowej
Obowiązujące w Polsce normy promieniowania elektromagnetycznego pochodzącego z masztów telefonii komórkowej ustanowione zostały w latach 60. Operatorzy twierdzą, że blokują one rozwój sieci i domagają się ich podniesienia do poziomu obowiązującego w całej Unii Europejskiej.