SN ma coraz więcej pracy. W tym roku wpłynęło ponad tysiąc spraw więcej niż w ubiegłym. Średni czas oczekiwania na rozprawę wynosi –10 miesięcy w Izbie Cywilnej, która jest najbardziej zajęta. Natomiast w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych – 8 miesięcy, w Izbie karnej – 6 miesięcy, w Izbie Wojskowej 1,5 miesiąca.

- Można by zwiększyć liczbę stanowisk sędziowskich, ale to też nie byłoby dobre rozwiązanie – powiedział sędzia Dąbrowski – Zwiększenie składu osobowego spowoduje rozbieżności w orzecznictwie. Dlatego, że zwiększa się liczba składów sądzących. Zwłaszcza wybitni sędziowie wywodzący się z profesury mają tendencję do indywidualnych opinii.

Sprawność SN zależy w dużej mierze od skomplikowania spraw. Zmiana kolejności ich rozpatrywania następuje wtedy, gdy uzasadnia to pilny interes publiczny lub wiek stron jest podeszły. Następuje to przez wydanie zarządzenia. Prezes Dąbrowski przyznał, że sprawność SN jest mniejsza niż w PRL, ale w systemie autorytarnym uproszczano procesowanie.

- Większe uprawnienia dyrektorów sądów, zapisane w ustawie Prawo o ustroju sądów powszechnych, także nie przyspieszą rozpatrywania spraw – powiedział I Prezes. – Recepty na radykalne przyspieszenie pracy sądów nie widzę.

Jednak zdaniem I Prezesa należy umacniać infrastrukturę biurową, angażować lepiej wykształcone kadry urzędnicze do sądów. Obecnie każda sekretarka powinna mieć wyższe wykształcenie.

Jeśli idzie o statystyki , to Polska jest na 20 miejscu w Europie, jeśli idzie o liczbę sędziów na jednego mieszkańca. Zgodnie z ustawą każdy sędzia SN powinien mieć jednego asystenta. Obecnie jeden asystent przypada na dwóch sędziów. Limit ustawowy nie jest więc przestrzegany.

- Dlatego w budżecie na następny rok zaproponowałem zwiększenie etatów o sześć – mówił sędzia Dąbrowski. - Jestem realistą i znam problemy finansowe państwa.