Spółka komunalna Technika Tekom wystąpiła z powództwem przeciwko cukrowni  Pfeifer&P spółce w Poznaniu o zapłatę za odbiór wody za czerwiec i listopad 2011 r.

Sytuacja przedstawiała się następująco. Spółka powodowa była jedyną firmą w okolicy gminy Góra, która posiadała sieć kanalizacyjną i zajmowała się odpływem wody i ściekami. Podpisała umowę w 2008 r. na odbiór wody opadowej z terenu  cukrowni - spółki Pfeifer&P . Łączny teren przetwórni wynosi 101 tys. metrów kwadratowych, a tylko 59 tys. teren fabryki. Ustalono taryfę regulującą ceny. W umowie nie określono powierzchni , z której miała być odprowadzana woda opadowa.

www.radca.profinfo.pl>>

Po kilku latach między kontrahentami doszło do sporu i spółka Tekom zażądała dodatkowo 130 tys. zł od cukrowni za odprowadzenie ścieków z placu buraczanego o powierzchni 42 tys. metrów kwadratowych.

Sporna powierzchnia i opłata
Pozwana cukrownia odmówiła i dodatkowo zaskarżyła powodową spółkę do sądu ochrony konkurencji i konsumentów. Chodziło o nadużywanie praktyk monopolowych . Sąd UOKIK umorzył postępowanie antymonopolowe, nie dopatrując się naruszenia.
Sąd Okręgowy ustalił, że łączna powierzchnia, od której odprowadzana była woda wynosi 59 545 metrów kwadratowych. Uwzględniono, że cukrowania nie całą wodę odprowadzała do sieci, gdyż część znajdowała się w nieszczelnym zbiorniku technicznym, a część szła do rowów. Sąd I instancji ustalił, że mamy do czynienia z umową o świadczeniu usług, określoną w kodeksie cywilnym jako umowa zlecenia.
Powołany przez sąd biegły stwierdził, ze plac buraczany nie miał studzienek kanalizacyjnych, do których odpływała woda. Nie był nawet utwardzony. Woda w sposób niekontrolowany spływała do kanału komunalnego powódki. Sąd uwzględnił należności wynikające z umowy ( zgodnie z art. 65 par.2 kc).
Apelację złożyła pozwana cukrownia. Sąd Apelacyjny potwierdził, że wodę odprowadzano od powierzchni 59 tys. metrów kwadratowych i potrącenie należności przez pozwaną było nieskuteczne. Zdaniem sądu II instancji pozwany powinien uiszczać opłaty od wody, która trafiła do kanalizacji spółki powodowej, nawet tej wpadającej w sposób niekontrolowany, np. ze zbiornika technicznego, z którego woda przeciekała. A zatem należą się także opłaty z terenu nie utwardzonego placu buraczanego.
Skarga kasacyjna spółki pozwanej oparła się na art. 65 par. 2 kc, który stanowi, że w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu.

Wyciek niekontrolowany - policzony
Sąd Najwyższy 29 września br. oddalił skargę kasacyjną pozwanej. Według sądu powstał problem, czy przypadkowo można wykonać zobowiązanie. To znaczy, czy w opłatach należy uwzględniać przecieki. SN uwzględnił art. 750 kc kwalifikujący zawartą umowę:  do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu. Odbiór wody mieści się w ramach zlecenia.
- Nawet przypadkowy wypływ wody do urządzeń ściekowych wymaga opłat - stwierdził sędzia Mirosław Bączek. - Jeśli w gminie jest jeden zakład komunalny odprowadzający ścieki i wodę opadową, to należy przyjąć, że nie kontrolowane opady nie wyparowały, ani nie wsiąknęły w ziemię - dodał sędzia.

Sygnatura akt V CSK 53/16, wyrok z 29 września 2016 r.