Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie orzekł 17 maja 2010 roku, że adwokat Przemysław K. jest winny działania bez należytej staranności i sumienności. Długoletni, bardzo szanowany w środowisku adwokat popełnił błąd. Przekazał swemu klientowi Kazimierzowi L. skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie udzielając mu pouczeń w sprawie terminu złożenia tej skargi i wysokości stosownych opłat. Naruszył tym samym par.6 i par. 8 zasad etyki adwokackiej. Zasady te nakazują adwokatom wykonywać czynności zawodowe według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, sumiennością i gorliwością. Co więcej kodeks zakłada, że celem podejmowanych przez adwokatów czynności zawodowych jest ochrona interesów klienta.
Sąd dyscyplinarny I instancji wymierzył adwokatowi karę upomnienia. Wyższy sąd dyscyplinarny utrzymał tę karę w mocy. Obrońca obwinionego adwokata Teresa Olszewska złożyła do SN kasację od wyroku II instancji. Zarzucając m.in. obrazę art.80 prawa o adwokaturze. Zgodnie z nim adwokaci i aplikanci adwokaccy podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za postępowanie sprzeczne z prawem, zasadami etyki lub godności zawodu bądź za naruszenie swych obowiązków zawodowych. Obrońca twierdziła, że adwokat K. działał w tej sprawie starannie.
Klient wrogiem nr.1
- Klienci składali wniosek do WSA w sprawie pozwolenia na sprzedaż alkoholu, której to koncesji im odmówiono – wyjaśniała mec. Olszewka. – Sąd dyscyplinarny zakwestionował wiarygodność zeznań skarżących klientów, dlatego powstała logiczna sprzeczność między sentencją wyroku a uzasadnieniem. Uszło uwadze Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, że obwiniony adwokat prosił klientów, aby po opłaceniu kosztów w sekretariacie sądu, wrócili do jego kancelarii po godzinie 18 i okazali złożone skargi. Tego nie uczynili i nie zjawili się w kancelarii. Zeznawali następnie przed sądem, że liczyli, iż obwiniony wyłoży opłaty do WSA z własnej kieszeni.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Zygmunt Sobkiewicz stwierdził, że adwokat Przemysław K. jest znany w środowisku ze swej rzetelności i staranności, jednak w tej sprawie powinien sprawdzić, czy opłata była prawidłowo wniesiona. Klient wiedział, że ma uiścić 500 złotych, skargi były już złożone i podpisane. Jednak obwiniony nie może zlecać części zadań swoim klientom. W wyniku czego środek odwoławczy nie został opłacony, skargę sąd odrzucił, a klienci poskarżyli się do samorządu adwokackiego.
- Sprawdza się w tej sprawie porzekadło, że najgorszym wrogiem adwokata jest jego klient – podsumował swą wypowiedź Zygmunt Sobkiewicz.
Lekkomyślność obarczona ryzykiem
Sąd Najwyższy odrzucił 25 lutego kasację jako oczywiście bezzasadną.
- Kasacja w postępowaniach dyscyplinarnych jest nadzwyczajnym środkiem odwoławczym i w takich sprawach niewspółmierność kary do winy nie może być skutecznym zarzutem – argumentował sędzia Stanisław Zabłocki.
Jak zauważył sędzia Zabłocki [i]sąd I instancji stwierdził, że obwiniony nie lekceważył swoich obowiązków, zaś sąd II instancji nie dopatrzył się złej woli, ani umyślności w działaniu adwokata, jednak jego czynności obarczone były uzasadnionym ryzykiem, co jest formą niedbalstwa lub przynajmniej lekkomyślności. Sądy jasno wykazały, że obwiniony nie wykazał należytej ostrożności. Nie dochował staranności i w sposób nieuzasadniony ryzykował. W tej sytuacji, gdy w postępowaniu administracyjnym system opłat jest szczególnie skomplikowany, adwokat powinien dołożyć większej staranności.
- Trzeba było samemu przyłożyć rękę do składania opłat – mówił sędzia Stanisław Zabłocki. - Zakładanie, że strony same otrzymają pouczenie w sekretariacie sądu, było ryzykowne, gdyż nie na sądzie, a na adwokacie spoczywa obowiązek informowania klienta o wysokości opłat. Ryzykowne więc było przyjęcie, że strony prawidłowo opłacą skargę , podobnie jak ryzykiem było przekonanie, że klient wróci do kancelarii, aby okazać dowód wpłaty. Dbałość adwokata o właściwe załatwienie sprawy powinna być wyższa.
W konkluzji sędzia przewodniczący wyraził ubolewanie, że musiał utrzymać w mocy orzeczenie sądu dyscyplinarnego, gdyż obwiniony adwokat jest znany ze staranności. Zachodzi więc culpa levissima - lekkie niedbalstwo.
Sygnatura akt SDI 1/11