Robert W., przedstawiciel handlowy w przedsiębiorstwie farmaceutycznym został zatrzymany przez CBŚ pod zarzutem wprowadzania do obrotu narkotyków i udział w grupie przestępczej (podejrzenie z art. 258 kk i art.43 ust. 3 o przeciwdziałaniu narkomanii). Z dnia na dzień stracił stanowisko i dobre imię. W areszcie był przetrzymywany od maja 2004 do kwietnia 2006, przy czym został poddany presji, by poddać się dobrowolnie karze. Nie zgodził się, gdyż uważał się za niewinnego. Istotnie, niewinność Roberta W. potwierdził Sąd Okręgowy w Rzeszowie wyrokiem z 26 czerwca 2009 r., a następnie Sąd Apelacyjny w niespełna osiem miesięcy później.

Jeden dzień w areszcie wart 50 zł

Robert. W. wystąpił wiec o odszkodowanie i zadośćuczynienie za bezpodstawne aresztowanie i pozbawienie wolności przez dwa lata. Sąd Okręgowy zasądził 82 tys. 650 zł za cały ten okres, tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania łącznie, odliczając 2 tys. zł , jakie by osadzony zaoszczędził przebywając na wolności. Oznacza to, że sąd wyliczył 50 zł odszkodowania za każdy dzień aresztu.
Robert W. uznał tę sumę za rażąco niską w stosunku do cierpień, jakich doznał w areszcie i po jego opuszczeniu. Złożył więc apelację. Powołał się na naruszenie art.552 kpk oraz art. 361 par.2 kc i 445 kc. Żądał naprawienia szkody za poniesione straty i korzyści, jakie mógł osiągnąć, gdyby nie został aresztowany ( w tym utracone zarobki). Sąd Apelacyjny zmienił wyrok, podwyższył sumę odszkodowania do 70 zł za dzień pozbawienia wolności. W efekcie dodatkowo zasądził 13 tys. 860 zł.

Utrata pracy i rodziny

Adwokat Roberta W. – Jan Rejman nie zgodził się z tym wyrokiem i wniósł skargę kasacyjną. W kasacji zwrócił uwagę, że zasądzona kwota odszkodowana i zadośćuczynienia jest rażąco niska. Mało tego, Sąd Apelacyjny zastosował – jego zdaniem - dowolną, a nie swobodną ocenę szkód materialnych i niematerialnych niesłusznie aresztowanego. Jan Rejman podkreślił, że wysokość zadośćuczynienia nie jest określona w żadnym kodeksie, ale z orzecznictwa wynika, że są trzy kryteria jego określania. Pierwsze to stopień i długość cierpień fizycznych i psychicznych, drugie – to skutki dla wnioskodawcy, trzecie – ocena prognozy na przyszłość. W wypadku Roberta W. , który był pozbawiony wolności 693 dni, bez możliwości widzeń z rodziną, skutki były bardzo dolegliwe: utrata dobrze płatnej pracy, rozwód z żoną, rozbicie rodziny, utrata dobrej opinii w środowisku, konieczność spłaty kredytu mieszkaniowego, zaciągniętego przed aresztowaniem. Wrócił do tej samej pracy, ale na dużo niższe stanowisko.
- Sąd uzasadnił swą decyzję praktyką orzeczniczą. Takie kryterium nie obowiązuje.  Sąd nie wziął też pod uwagę potrzeb rodziny i utraty zabezpieczenia rentowego i emerytalnego, czyli nie opłacone składki ZUS.

SN: szkody są wyższe

SN uchylił 20 października zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Zaznaczył, że kwestię utraconych dochodów uregulowała uchwała siedmiu sędziów SN z 18 sierpnia 2000 r. (sygn. akt II KKW 3/98). Zastosowano tzw. zasadę dyferencji. Czyli szkoda wynikająca z niesłusznego skazania nie jest sumą utraconych zarobków, lecz różnicą między stanem majątkowym jaki by istniał, gdyby poszkodowanego nie uwięziono a stanem rzeczywistym w chwili odzyskania wolności.” Ponadto „Powstanie i rozmiar takiej szkody zależne są od tego, czy i jakie poszkodowany miałby możliwości zarobkowe, gdyby pozostawał na wolności, i w jakim zakresie byłby je rzeczywiście wykorzystał, jakie wydatki poniósłby na utrzymanie własne i rodziny, wychowanie i kształcenie dzieci, na potrzeby kulturalne, rozrywkowe i inne, czy i ile poświęciłby na oszczędności lub zwiększenie trwałych składników majątku, na jakie mógłby być narażony straty.”
- Sądy obu instancji powołały się na tę metodę liczenia zadośćuczynienia, ale źle ją zastosowały – wyjaśniał sędzia Tomasz Grzegorczyk. – Sądy nie uwzględniły stanu zdrowia po odbyciu niesłusznie zasądzonego aresztu, i możliwości zarobkowych wynikających z tego faktu, wydatków żony na utrzymanie dzieci. Krzywdy w postaci rozbicia rodziny, co więcej nie zasadziły niesłusznie zwrotu kosztów adwokackich. Sądy dowolnie wybrały wypowiedzi oskarżonego. Nie uwzględniły faktu, ze gdyby pozostawał na wolności mógłby spłacić kredyt mieszkaniowy. Po wyjściu z aresztu był zobowiązany spłacić 70 tys.długów i dwie pożyczki na sumę 15 tys. złotych, a także koszty obsługi prawnej.
Za tydzień odbędzie się kolejna rozprawa w SN w tej samej sprawie niesłusznie aresztowanego tym razem - na 3 lata.
Sygnatura akt IV KK 137/11