Po rozłamie w redakcji tygodnika "Uważam Rze", który wydawała oficyna Gremi Media został utworzony tygodnik papierowy i internetowy "wSieci" braci Karnowskich ( wydawca Fratria sp. z oo). Po kilku numerach wyeliminował z nazwy "w" na żądanie wydawcy "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" - należący Grzegorza Hajdarowicza. Właściciel Gremi Media wniósł pozew do sądu o naruszenie zasad  konkurencji i ochronę wynikająca z art. 10 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Przepis ten mówi, że " czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie towarów lub usług albo jego brak, które może wprowadzić klientów w błąd co do pochodzenia, ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy, konserwacji lub innych istotnych cech towarów albo usług, a także zatajenie ryzyka, jakie wiąże się z korzystaniem z nich."
Powód stwierdzał, że jako pierwszy posłużył się nazwą "w sieci" i w ten sposób zaczął wykorzystywać ją od 2011 r.  jako subdomeny  do strony internetowej www.rp.pl. W 2012 r.  zarejestrował swój produkt  w Urzędzie Patentowym.
Sądy obu instancji  nie przyznały racji powodowi i oddaliły roszczenie, w którym wydawca Gremi Media domagał się wpłacenia 50 tys. zł na cele społeczne,  przeprosin i zaniechania spornego oznaczenia.
Sąd Apelacyjny orzekł, że tytuł "wSieci" nie wprowadza w błąd czytelnika, który jest dobrze zorientowany na rynku prasowym i w miarę oczytany. Dlatego, że powszechnie było wiadomo, że nowy tygodnik utworzyli redaktorzy zwolnieni z "Rzeczpospolitej, w 2012 r.  po sensacyjnej i nieprawdziwej  publikacji " Trotyl na wraku tupolewa". I że należeli do tej grupy bracia Karnowscy.
Sąd Apelacyjny potwierdził, że nie wystarczy porównywać winiety, ale również słowa. W produkcie wydawanym przez powoda wyraźnie odróżnia się dopisek "opinii", funkcjonującym od kwietnia 2011 r. przez 1,5 roku.
Skargę kasacyjną złożyli pełnomocnicy powoda Gremii Media argumentując, że błędem sądu II instancji było stopniowanie rozmiaru konfuzji.  Sąd Apelacyjny stwierdził bowiem, że "ryzyko konfuzji nie jest znaczne"., czyli jednak powstało - przekonywała radca prawny Katarzyna Pikora. Jej zdaniem został w tym wypadku naruszony art. 3 ustawy o  zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, który definiuje, że czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta.

Sąd Najwyższy uznał argumenty skargi kasacyjnej za zasadne i uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania.  Zdaniem SN zasadny był zarzut błędnej wykładni art. 10 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji polegający na  przyjęciu, że dopuszczalne jest stopniowanie ryzyko omyłki przez odbiorców obu wydawnictw. - To nie lapsus językowy sądu II instancji - powiedziała sędzia Anna Kozłowska. - Sąd przyznał, że podobne tytuły mogą doprowadzić do konfuzji. Sąd nie wyjaśnił, czym szczególnym miał się odróżniać tygodnik wydawany przez stronę pozwaną - spółkę Fratria, gdyż posiadanie własnego zespołu dziennikarzy o znanych nazwiskach czy reklama nie stanowi cechy odróżniającej.

Sygnatura akt I CSK 777/15 wyrok z 16 listopada 2016 r.

Postępowanie cywilne. Kazusy
Małgorzata Manowska
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł