Izba Pracy Sądu Najwyższego rozpatrzyła kasację Ryszarda K., lekarza specjalisty przeciwko Szpitalowi Klinicznemu w Białymstoku. Wniósł on pozew do sądu o odszkodowanie za dyskryminację przez pracodawcę z względu na wynagrodzenie. Lekarz z pierwszym stopniem specjalizacji zarabia tam 3 743 zł miesięcznie, zaś rezydent, który ma mniejszą wiedzę, doświadczenie i ponosi mniejszą odpowiedzialność – otrzymuje 3 890 złotych.
Sąd I instancji nie uwzględnił powództwa Ryszarda K. .W wyroku stwierdził, że nie można porównywać stanowiska rezydenta i lekarza pierwszej specjalności. Rezydent bowiem pracuje pod nadzorem i nie jest pracownikiem samodzielnym. Ponadto rezydenci są finansowani z budżetu państwa, a lekarze specjaliści z budżetu szpitala. Mniejsze wynagrodzenie tych ostatnich jest podyktowane sytuacją finansową ZOZ-ów.
Powód wniósł od tego wyroku apelację, podnosząc naruszenie zasady równego traktowania - art. 18 (3b) , prawa do jednakowego wynagrodzenia - art.18 (3c) i prawa do odszkodowania za naruszenie - 18 (3d) kodeksu pracy, w związku z art. 78, który mówi o kryteriach i stawkach wynagrodzenia.
Poczucie sprawiedliwości
Sąd II instancji utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, powtarzając argumenty o odmienności i nieporównywalności stanowisk lekarza specjalisty i rezydenta.
W kasacji powód ponowił zarzuty rażącego naruszenia prawa materialnego.
- Sądem powinno kierować poczucie sprawiedliwości, nie tylko litera prawa – zaczął swoją mowę przed Sądem Najwyższym Jacek Marczak, radca prawny.- Minister Zdrowia ustalił stawki wynagrodzenia rezydentów, gdyż jego celem było zachęcenie absolwentów medycyny do podejmowania specjalizacji. Jednak nie wziął pod uwagę faktu, że na rezydenturę zgłasza się więcej kandydatów niż jest miejsc. A z drugiej strony, minister nie ma wpływu na wysokość płacy lekarzy, gdyż nie jest ich pracodawcą - zauważył radca Marczak.
Podkreślił też, że racjonalny ustawodawca powinien kształtować wynagrodzenia zgodnie a art.78 kp, czyli powinien brać pod uwagę stopień odpowiedzialności i kwalifikacje pracownika. A kwalifikacje lekarza specjalisty są wyższe niż rezydenta. Tymczasem praktyka jest taka, że dyrektor szpitala za dyżury płaci więcej stażyście niż wyspecjalizowanemu lekarzowi. I tu dyrekcja szpitali na wpływ na kształtowanie wynagrodzenia.
Kasacja oddalona
Sąd Najwyższy rozpatrując kasację na wyrok Sądu Apelacyjnego z 31 maja 2010 r. stwierdził, że jest ona bezzasadna. Nie podzielił argumentów powoda, że zasada równości wynagrodzenia za tę samą pracę została naruszona.
Zdaniem SN podstawy skargi nie znajdują uzasadnienia (m.in. art. 18 (3b), w związku z art.78). Przede wszystkim z tego powodu, że naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu nie następuje, jeśli pracodawca udowodni, że kierował się obiektywnymi powodami (art.18 (3b)kp.). Te obiektywne powody, to nie kwestie związane z polityką ministra zdrowia, które miały w zamierzeniu prowadzić do podwyższenia płacy wszystkim lekarzom, tylko te powody, które legły u podstaw wprowadzania w życie przepisów dotyczących rezydentów. Przerzucono koszty tej operacji na Fundusz Pracy od 2009 roku.
W uzasadnieniu do projektu ustawy czytamy, że „zmiany te pozwolą na aktywizację i dalszy rozwój kształcenia podyplomowego, prowadzącego do uzyskania dyplomów specjalistycznej kadry medycznej na potrzeby systemu ochrony zdrowia”. Młoda kadra jako jedną z zasadniczych przyczyn emigracji podaje trudności w rozpoczęciu specjalizacji. Są to powody bardzo obiektywne – zaznaczyła sędzia sprawozdawca prof. Małgorzata Gersdorf. – Zmierzają one nie tylko do uposażenia rezydentów, ale przede wszystkim - do zapewnienia rezydentury w szpitalach akademickich.
Z tych względów SN oddalił kasację.
Sygnatura akt I PK 232/10