Nieruchomość znajdująca się pod Tczewem była przez niemal 50 lat poligonem wojskowym.
W okresie od 5 grudnia 2000 r. do 5 stycznia 2001 r. przeprowadzone zostały prace związane ze sprawdzeniem i oczyszczeniem terenu z przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych. W wyniku oczyszczania, przeprowadzonego przez przedstawicieli Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych znaleziono i zniszczono 79 sztuk niebezpiecznych materiałów. Były to granaty moździerzowe, 15 sztuk pocisków artyleryjskich,  mina przeciwpancerna oraz 59 sztuk innych materiałów wybuchowych. Na podstawie protokołu zdawczo-odbiorczego nieruchomość została przekazana przez Ministra Obrony Narodowej, Oddziałowi Terenowemu Biura Agencji Mienia Wojskowego we Wrocławiu, a następnie była przedmiotem obrotu rynkowego.

Ponowne czyszczenie terenu na własny koszt
Spółka  L.C. Korporation nabywając w 2007 roku nieruchomość miała w planach budowę osiedla domów jednorodzinnych. Podczas przygotowywania terenu do rozpoczęcia prac okazało się, że w gruncie zalegają przedmioty wybuchowe pochodzenia wojskowego. Ze zleconej przez powoda opinii saperskiej wynikało, że mogą znajdować się tam ogromne ilości porzuconej amunicji w postaci pocisków, bomb, granatów itp.
Spółka wezwała Agencję Mienia Wojskowego do ponownego oczyszczenia terenu z niewybuchów i niewypałów w terminie 14 dni od daty otrzymania wezwania. W piśmie tym zastrzeżono zarazem, że w przypadku niewykonania we wskazanym terminie oczyszczenia terenu, spółka samodzielnie zleci usunięcie pozostałości amunicji na koszt Agencji. W odpowiedzi na wezwanie Agencja Mienia Wojskowego wskazała, iż skierowane do niej żądanie jest niezasadne, albowiem nie pozostaje ona z powodem w żadnym stosunku umownym, który kreowałby po jej stronie takie zobowiązanie. Dodatkowo podniesiono, że oczyszczenie spornego terenu zostało przeprowadzone zgodnie z prawem przez Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lądowych na głębokości 20 cm, co potwierdza protokół.
W październiku 2007 r. spółka oczyściła na własny koszt teren z przedmiotów wybuchowych na głębokości 2,5 m.  Za prace te zapłaciła wykonawcy 116 tys. 616 zł. Kolejna faktura za oczyszczenie terenu wynosiła 692 tys. 900 zł netto plus należny podatek VAT. Tym razem znaleziono łącznie 31 tys. 629 sztuk bomb lotniczych, amunicji artyleryjskiej, pocisków artyleryjskich, amunicji karabinowej, pocisków sygnalizacyjnych i oświetlających.

Próba ugodowa i wyrok na rzecz spółki
W listopadzie 2009 r. spółka wezwała Skarb Państwa - Ministra Obrony Narodowej do zapłaty kwoty 991 tys. 630,52 zł w terminie 21 dni tytułem zwrotu wydatków za wykonane prace. MON odmówił. Zanim jednak sprawa trafiła do sądu, spółka w grudniu 2009 r. wezwała do ugody. Jednak nie doszło do niej z powodu niechęci MON.
W dniu 21 września 2009 r. powód wniósł do Sądu Okręgowego we Wrocławiu pozew przeciwko Skarbowi Państwa – Ministrowi Obrony Narodowej o zapłatę 100 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 9 grudnia 2009 r. do dnia zapłaty, która stanowiła część przysługującego mu roszczenia odszkodowawczego.
Sąd Okręgowy 2 marca 2011 r. uwzględnił powództwo w całości, a apelacja strony pozwanej została oddalona. Następnie spółka wezwała MON do zapłaty pozostałej należności w wysokości 869 tys. 953 zł. Sąd Okręgowy uznał, że w sprawie zostały spełnione wszystkie przesłanki uzasadniające odpowiedzialność odszkodowawczą pozwanego Skarbu Państwa, na zasadzie art. 417 kc w brzmieniu sprzed nowelizacji z czerwca 2004 roku. MON w rażącym stopniu zaniedbał ciążący na nim obowiązek, o którym mowa w art. 19 ust. 2 ustawy o gospodarowaniu niektórymi mienia SP.  Po stronie powoda wystąpiła szkoda rozumiana jako wydatek poniesiony przez spółkę w 2008 roku, związany z przeprowadzeniem prac mających na celu oczyszczenie terenu z przedmiotów niebezpiecznych. Na szkodę poniesioną przez spółkę składają się wypłacone przez nią wynagrodzenia na rzecz wyspecjalizowanych podmiotów zajmujących się prowadzeniem prac saperskich oraz oczyszczeniem terenu z niewybuchów i niewypałów. Od tego wyroku apelacji nie było.
Następnie spółka wystąpiła po raz drugi do sądu - tym razem o odszkodowanie od ministra obrony narodowej. Także sprawę wygrała w Sądzie Okręgowym.

Apelacja MON oddalona
Od wyroku sądu I instancji apelację wniósł minister obrony narodowej. Jego zdaniem w polskim prawie jest zakaz rozdrabniania roszczeń. Sprawa ta jest drugą o odszkodowanie pomiędzy tymi samymi stronami opartą na tej samej podstawie faktycznej. W pierwszej spółka dochodziła części odszkodowania należnego w kwocie ponad 900 tys. 000 zł. Sąd Okręgowy we Wrocławiu zasądził na rzecz spółki L. C .100 tys. zł. A co więcej zdaniem skarżącego - sąd naruszył art. 351 par. 1 kc przez przyjęcie, iż istnieje adekwatny związek przyczynowo-skutkowy między działaniami pozwanego a uszczerbkiem majątkowym powoda.  Dlatego, że działania MON nie były skierowane do spółki, zaś szkoda w tej sprawie bezpośrednio wynika z umowy cywilnoprawnej zawartej przez spółkę z osobą trzecią.

Związanie wyrokiem wcześniejszym
Sąd Apelacyjny stwierdził, że apelacja nie zasługuje na uwzględnienie. Powodem jest prawomocność pierwszego wyroku. To powoduje, że wyrok ten nie może zostać zmieniony lub uchylony, ale też w sprawie o dalsze roszczenie wynikające z tego samego stosunku prawnego, nie jest możliwe odmienne ocenienie i uregulowanie tego samego stosunku prawnego, w tych samych okolicznościach faktycznych i prawnych, między tymi samymi stronami. Oznacza to, że sąd nie może w niezmienionych okolicznościach odmiennie orzec o zasadzie odpowiedzialności pozwanego. Tak nakazuje uchwała Sądu Najwyższego z 29 marca 1994 r., III CZP 29/94 wpisana do księgi zasad prawnych. Sądy rozpoznające między tymi samymi stronami nowy spór muszą przyjmować, iż dana kwestia prawna kształtuje się tak, jak przyjęto to w prawomocnym, wcześniejszym wyroku.

Skarga kasacyjna ministra
Minister i Skarb Państwa walczyli dalej, złożyli więc skargę kasacyjną. W wyroku z 6 marca 2014 r. Sąd Najwyższy oddalił ją. Sędzia Irena Gromska-Szuster wyjaśniała, że SN nie podziela zarzutu Prokuratorii SP, iż w tej samej sprawie nie można orzec o odpowiedzialności ministra.
- Sąd Najwyższy podziela dotychczasową linie orzeczniczą, która stanowi, iż w procesie o dalszą - ponad prawomocnie uwzględnioną - część świadczenia z tego samego stosunku prawnego, sąd nie może w niezmienionych okolicznościach odmiennie orzec o zasadzie odpowiedzialności pozwanego - mówiła sędzia sprawozdawca.
Oznacza to, że sąd jest związany sentencją prawomocnego wyroku. A ponadto - musi zawsze badać zasadność odpowiedzialności, nawet jeśli występuje się o symboliczną złotówkę.
A w tym wypadku odpowiedzialność za oczyszczenie ternu z niewypałów spoczywał na ministrze, niezależnie do tego, czy buduje się na tym terenie budynek mieszkalny czy sklep. Każdy mógł  stracić życie na nie oczyszczonym właściwie gruncie. SN stwierdził zatem istnienie związku przyczynowo-skutkowego  między zaistniałą szkodą a nie wywiązaniem się z obowiązku przez funkcjonariusza państwowego.
Jeśli zaś idzie o przerwanie biegu przedawnienia poprzez wezwanie do ugody, to utrwalona od lat linia orzecznicza wypracowała stanowisko, iż „wniesienie pozwu do sądu rzeczowo lub miejscowo niewłaściwego jest skuteczne dla przerwania biegu przedawnienia”.
Sygnatura akt V CSK 203/13, wyrok z 6 marca 2014 r.