Józef G. wystąpił do sądu o wypłacenie mu 140 tys. złotych zadośćuczynienia przez Towarzystwo Ubezpieczeń Compensa za śmierć siostry. Siostra powoda, Teresa G. została potrącona przez samochód w Rawie Niżnej i po dwóch miesiącach pozostawania w śpiączce zmarła.

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu w lutym 2010 roku przyznał 20 tys. złotych zadośćuczynienia. Od tego wyroku dwie strony wniosły apelację. Sąd II instancji zmienił wyrok tylko w ograniczonym zakresie. Nie podniósł sumy zadośćuczynienia, lecz przyznał Józefowi G. odsetki liczone od lutego do czerwca 2010 roku. W rezultacie skarżący otrzymał  10 tys. złotych, pozostałe 10 tys. zł. poszło na konto postępowania likwidacyjnego. Sprawca wypadku Przemysław G. stanął przed sądem karnym za spowodowanie śmierci, lecz postępowanie jeszcze się nie zakończyło.

Bliskość rodzinna

Sąd II instancji przy ocenie stopnia zażyłości siostry ze skarżącym wziął pod uwagę fakt, że Teresa G. była bezdzietna, lecz opiekowała się dziećmi brata. Mieszkała w tym samym gospodarstwie, gotowała, prała, sprzątała. Swoją rentę 700 złotych dokładała do wspólnej kasy. Gdy brat przechodził rekonwalescencję po przebytym zawale serca, siostra sprawowała nad nim opiekę.

Po jej śmierci przeżył wstrząs i przez rok nie wchodził nawet do jej pokoju. Brał leki uspakajające, lecz się skorzystał z porady psychologa. I ten argument był głównym zarzutem Towarzystwa Ubezpieczeniowego, który miał świadczyć o znikomym wpływie zgonu siostry na psychikę Józefa G. , a co za tym idzie – mniejszym zadośćuczynieniu, i co sądy uznały za poważny argument.

Sądy obu instancji oparły się na art..446 par. 4 kc, który nie doczekał się jeszcze rozbudowanego orzecznictwa. Mówi on o tym, że jeżeli w skutek uszkodzenia ciała nastąpiła śmierć poszkodowanego, zobowiązany do naprawienia szkody powinien zwrócić koszty leczenia i pogrzebu, temu, kto je poniósł, a sąd może przyznać członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. 

Sąd II instancji w swym wyroku z 13 czerwca 2010 r. zaznaczył, że przy określeniu wysokości zadośćuczynienia trzeba brać pod uwagę czas i sposób dojścia poszkodowanego do równowagi psychicznej,  także poziom dotychczasowego życia.

Kasacja uwzględniona

W kasacji skarżący Józef G. stwierdzał , że sądy niewłaściwie oparły się na twierdzeniu, że brak porady psychologa jest dowodem na brak krzywdy psychicznej. Gdy tymczasem w środowisku wiejskim, nie ma mody chodzenia do psychologa, a nawet jest to źle widziane. Co zaś do stopy życiowej powoda, to nie można – zdaniem skarżącego – różnicować ludzi pod względem zamożności. Zgodnie z logiką sądów – na tej zasadzie biednemu należałoby się mniejsze zadośćuczynienie, a bogatemu – większe.

W odpowiedzi na pozew radca prawny reprezentujący Compensę, stwierdził:

- Osłabienie aktywności życiowej osoby cierpiącej ma wpływ na wysokość zadośćuczynienia – mówił Bartłomiej Łasocha na rozprawie przed SN. – Sąd prawidłowo ocenił rozmiar szkody poniesionej przez powoda. Ale też trzeba uwzględniać w tej sprawie cechy osobowościowe poszkodowanego i jego niski status materialny.

Sąd Najwyższy w wyroku z 3 czerwca 2010 roku uznał kasacje za zasadną, uchylił zaskarżony wyrok sądu I instancji w Nowym Sączu i zasądził na rzecz Józefa G. 60 tys. złotych. W sumie 70 tys. (gdyż 10 tys. było już wypłacone).

Silna więź emocjonalna zadecydowała o sumie

Sędzia Jan Górowski podkreślił, że do tej pory sądy w podobnych sprawach opierały się na art.445 kc i zasądzały zadośćuczynienia za krzywdę w wysokości od 50 do 200 tys. złotych. W tej sprawie należy odnieść się do kryteriów nieostrych. Na pojęcie krzywdy składają się m.in. dramatyzm przeżyć, poczucie cierpienia, przeżyty wstrząs, rodzaj i intensywność więzi rodzinnych, rola osoby zmarłej w rodzinie, czas występowania dolegliwości spowodowanych wstrząsem, sposób leczenia i wiek pokrzywdzonych.

- Nie można się zgodzić z twierdzeniem, że skoro poszkodowany nie korzystał z pomocy psychologa, to można mu obniżyć zadośćuczynienie – wyjaśniał sędzia Górowski. 

Co do stopy życiowej skarżącego, to sąd II instancji odniósł się błędnie do jego stanu majątkowego. Poziom życiowy pokrzywdzonych nie powinien decydować o wysokości wypłacanych im sum z tytułu krzywdy.

- Poszkodowany doznał cierpienia, gdyż siostra była dla niego osobą bliską, starszą siostrą, która go wychowywała – argumentował sędzia sprawozdawca. – Sądy rażąco zaniżyły należne pokrzywdzonemu świadczenie.

Sygnatura akt III CSK 279/10