Główny zarzut dotyczy dyskryminacji ze względu na płeć. W ustawie dotyczącej sądów powszechnych z lipca 2017 roku wprowadzono różny wiek emerytalny dla sędziów w zależności od płci – dla kobiet było to 60 lat, zaś dla mężczyzn - 65 lat. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozpoczął rozpatrywanie skargi w kwietniu br. Pod naciskiem organów UE polskie władze w 2018 roku wycofały się z tych zmian, ale Trybunał bada sprawę, bo KE nie wycofała skargi.

Czytaj: Trybunał UE zajmie się polską ustawą o sądach>>
 

Naruszenie zasady równości i za dużo władzy dla ministra

Według KE wprowadzone w Polsce rozwiązania były sprzeczne z art. 157 unijnego traktatu i dyrektywą w sprawie równości płci w dziedzinie zatrudnienia. Komisja kwestionowała także rozwiązania przyjęte przez Polskę, nadające ministrowi sprawiedliwości swobodę przy podejmowaniu decyzji dotyczących przedłużania kadencji sędziów, którzy osiągnęli wiek emerytalny. Zdaniem KE podważały one niezależność polskich sądów.

 


- Skarga Komisji Europejskiej w sprawie przepisów dotyczących sądów powszechnych powinna być wycofana - oświadczał w Luksemburgu na początku kwietnia, przed rozpoczęciem rozprawy przed unijnym Trybunałem, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.

W 2018 roku polskie władze wprowadziły zmiany dotyczące zróżnicowania wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn oraz mianowania asesorów sądowych. Komisja Europejska uznała je za satysfakcjonujące. Jednak przy okazji wskazała na potrzebę rozwiązania szeregu innych spraw, takich jak wybór członków Krajowej Rady Sądownictwa przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego czy przywrócenie niezależności i legitymacji Trybunału Konstytucyjnego.


Nie wszystkie problemy załatwione 

KE zdecydowała się na podtrzymanie zarzutów, bo jej zdaniem nie wszystkie problemy zostały rozwiązane.  - Argument polskiego rządu, iż sędziowie utrzymują swój status mimo przejścia w stan spoczynku, jest całkowicie chybiony - twierdziła przed Trybunałem Anna Szmytkowska reprezentująca służby prawne KE. Jak mówiła, nadal decyzja o przedłużeniu możliwości orzekania po osiągnięciu wieku przejścia w stan spoczynku, którą podejmuje minister sprawiedliwości, ma charakter dyskrecjonalny i nie opiera się na żadnych kryteriach. Krytykowała również to, że nie przysługuje od niej odwołanie.

 

Reprezentujący polski rząd prawnik z MSZ Bogusław Majczyna przekonywał, że minister sprawiedliwości był w świetle zaskarżonych przepisów związany kryteriami, którymi miał się kierować przy podejmowaniu decyzji w sprawie umożliwienia dalszego orzekania. Podkreślał też, że chodziło o "racjonalne wykorzystanie kadr", to znaczy nieprzedłużanie możliwości wykonywania stanowiska tym sędziom, którzy byli mało obciążeni pracą, tak by przenieść ich etat do bardziej obciążonych sądów.

Sędziowie Trybunału pytali m.in. dlaczego wiek emerytalny sędziów w Polsce jest obniżany, skoro tendencje na świecie - coraz dłuższy przewidywany czas życia - wskazują raczej na podwyższanie wieku przejścia w stan spoczynku. Majczyna mówił, że oba rozwiązania mają swoje pozytywne i negatywne strony społeczno-ekonomiczne. Natomiast  prezes TSUE Koen Lenaerts zastanawiał się, czy nie zbliżamy się do "władzy absolutnej", jeśli władza nie musi uzasadniać decyzji o odmowie zgody na przedłużenie orzekania.