Jak podkreślił w środę Seremet, nie chodzi tu o łamanie czyjejś niezależności, "tylko o to, aby był prawny instrument pozwalający na wzięcie przez Prokuratora Generalnego odpowiedzialności za bieg spraw". "Inaczej odpowiedzialność Prokuratora Generalnego jest iluzoryczna" - dodał.
W ten sposób Seremet nawiązał do obecnych zapisów ustawy o prokuraturze, która Prokuratorowi Generalnemu pozostawia nadzór ogólny, możliwość ściągania od szefów prokuratur apelacyjnych informacji o biegu spraw, zamawiania referatów problemowych itp., ale nie pozwala na wydawanie na niższy szczebel poleceń merytorycznych o tym, jaką decyzją kończyć konkretne postępowanie. Ograniczenie takie wprowadzono kilka lat temu w imię zapewnienia prokuratorom niezależności w podejmowaniu własnych decyzji.
"Czy możemy sobie dalej pozwolić na funkcjonowanie takiego modelu, w którym zakres niezależności prokuratorów prowadzących postępowanie i podejmujących czynności procesowe jest tak daleki, że możliwość zmiany ich decyzji jest dana wyłącznie ich bezpośrednim szefom" - pytał Seremet. Według niego nie daje to szans szefowi PG, by z wysokości swej pozycji mógł uchylić lub zmienić decyzję procesową prokuratora niższego rzędu.
"To sedno sprawy, z którą się dziś mierzymy" - dodał Seremet. Podkreślił, że choć w pozornych ramach instytucji zhierarchizowanej, prokuratura funduje sytuacje, których społeczeństwo ma prawo nie rozumieć. "Jeśli prokurator generalny ma odpowiadać za całość funkcjonowania prokuratury, powinien mieć możliwość wpływu na decyzje prokuratorów każdego rzędu" - powiedział.
Pytany, czy nie oznaczałoby to groźby ewentualnego powrotu "ręcznego sterowania" prokuraturą, Seremet odparł, że zdaje sobie sprawę z takiego zagrożenia. "Poruszamy się niestety ruchem wahadła, ale jednocześnie to wahadło wychyliło się za daleko" - dodał. Zwrócił uwagę, że kiedyś "mieliśmy prokuratora generalnego, który w swej mądrości podejmował decyzje za prokuratorów, natomiast dziś mamy tak, że prokurator generalny bezradnie spogląda na wyczyny prokuratorów, za których odpowiada". "Trzeba znaleźć dobry elastyczny sposób, by ani jedna, ani druga skrajność nie funkcjonowała" - podkreślił.
Seremet uchylił się od odpowiedzi na pytanie, jakie decyzje podjąłby ws. Papały, gdyby miał uprawnienia, o których mówi - do czasu prawomocnego zakończenia obu postępowań: w Warszawie i Łodzi.
W środę Seremet spotykał się z prokuratorami apelacyjnymi. "Zarówno dziś jak i na poprzednich spotkaniach z szefami prokuratur podkreślałem, żeby nie bali się zmieniać decyzji procesowych swych podwładnych, które uznają za niezasadne lub niewarte podtrzymywania. Przecież oni także - jako bezpośredni przełożeni prokuratorów - ponoszą pośrednią odpowiedzialność za te decyzje. Przepis pozwalający na zmienianie decyzji merytorycznych podwładnych jest nie dla mnie, ale dla nich. Dotychczas korzystali z niego bardzo rzadko, dosłownie kilka razy" - dodał szef prokuratury.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. - "Słowika", oskarżonych ws. zabójstwa Marka Papały. Sąd krytykował prokuraturę za to, że - mimo deklarowanej jednolitości tej instytucji - prokuratorzy z różnych jednostek nie byli w stanie współpracować np. co do wymiany informacji na temat sprawy zabójstwa b. szefa policji po tym jak śledztwo przeniesiono z Warszawy do Łodzi. "To zdumiewające" - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Paweł Dobosz.
Seremet: prokurator generalny powinien móc wydawać polecenia podwładnym
Ta sprawa pokazuje, że obecny model prokuratury bez możliwości wpływu Prokuratora Generalnego na decyzje prokuratorów niższego szczebla powinien być zmieniony - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet po uniewinnieniu w sprawie zabójstwa Marka Papały.