O ile można sobie wyobrazić wykonywanie części czynności zdalnie, o tyle np. zatrzymanie, przeszukanie osoby, pobranie materiału do identyfikacji genetycznej, czy – co oczywiste – oględziny i otwarcie zwłok muszą być (w zasadzie) wykonywane osobiście hic et nunc przez upoważnione do tego osoby.

 

Prewencja epidemiologiczna przy otwarciu zwłok

Już na samym początku epidemii, począwszy od informacji z Chin, przez USA, Anglię i Polskę, dostrzegając ten problem zaczęto więc formułować zalecenia dotyczące zarówno procedur, parametrów sal sekcyjnych czy zabezpieczeń indywidualnych.

Mają one obecnie charakter dynamiczny, mogą i często się zmieniają w zależności od warunków lokalnych oraz postępu wiedzy na temat wirusa SARS CoV-2. Ich zadaniem jest prewencja epidemiologiczna przede wszystkim w odniesieniu do medyków sądowych, ale pośrednio mają znaczenie dla wszystkich osób biorących udział w oględzinach o otwarciu zwłok (w tym prokuratora).

Czytaj w LEX: Najważniejsze zmiany dużej nowelizacji procedury karnej z 2019 r. >

Sekcja zwłok to działanie ryzykowne

Zgodnie z polskimi wytycznymi zgon w następstwie potwierdzonego zakażenia koronawirusem nie stanowi sam z siebie samoistnej przesłanki badań pośmiertnych. Jest to zdecydowanie słuszne stanowisko, ze względu na to, iż sekcja zwłok stanowi działanie ryzykowne. W obecnych warunkach należy mówić właściwie o dwóch rodzajach badań – zmarłych ze zdiagnozowanym zakażeniem i pozostałych, co do których należy takie podejrzenie zakładać, zwłaszcza przy braku informacji na temat okoliczności śmierci.

Zmniejszanie ryzyka zakażenia odbywa się poprzez analizę czynnika, czy badanie jest niezbędne i pilne. Można zatem wyróżnić następujące przypadki:

  1. Pilne – wówczas należy prowadzić badania niezwłocznie, biorąc pod uwagę możliwości infrastrukturalne, bezpieczeństwo personelu itp., ekspozycja na wirus wydaje się tu największa,
  2. Niepilne, lecz niezbędnie konieczne – wówczas zalecane jest opóźnienie badania o 72 godziny i przechowywanie zwłok w chłodni w podwójnym worku, co może zmniejszyć prawdopodobieństwo utrzymania się wirusa na suchym ubraniu i powłokach zewnętrznych,
  3. Niepilne i niekonieczne – wówczas zalecenie sugeruje alternatywne metody w postaci:
    • wykonania minimalnie inwazyjnego pobrania materiału do diagnostyki pośmiertnej (biopsje narządów do badania histopatologicznego w celu pobrania tkanek ewentualnie płynów fizjologicznych do badań mikrobiologicznych lub toksykologicznych) w zakresie dostosowanym do istniejących potrzeb w konkretnym przypadku; może tu np. chodzić o ustalenie stężenia alkoholu czy innych środków psychoaktywnych u ofiar wypadku drogowego, o ile takie ustalenia wystarczą z procesowego punktu widzenia,
    • wykonanie tzw. wirtualnej sekcji zwłok (wirtopsji) – pośmiertnego badania tomograficznego wraz z archiwizacją, która może – w postaci cyfrowej – zostać przedstawiona w stosunkowo łatwy sposób na sali sądowej; w obydwu przypadkach znacznie zmniejsza się prawdopodobieństwo zakażenia.

 

Czytaj też: Sekcje zwłok w czasie "zarazy" jak tykająca bomba>>

Niezależnie od powyższego w każdym przypadku wykonywania sekcji zwłok zakażonych lub z podejrzeniem zakażenia przed przystąpieniem do sekcji jest konieczne zapoznanie się obducenta z danymi z dokumentacji medycznej, a jeśli jeszcze nie ma wyników zleconego badania, należy z czynnościami zaczekać do tego momentu. Jeśli wynik jest negatywny, w zasadzie należałoby prowadzić sekcję przy zastosowaniu zwykłych środków ostrożności. Jeżeli istnieje podejrzenie zakażenia (a należy to zakładać biorąc pod uwagę m.in. okoliczności zgonu lub zdarzenia), może zaistnieć – również przed przystąpieniem do sekcji – potrzeba pobrania wymazów z górnych dróg oddechowych w trakcie oględzin, przed otwarciem zwłok i ewentualnie zlecić badanie w porozumieniu z organami inspekcji sanitarnej.

Czytaj w LEX: Tajemnica zawodowa adwokatów i radców prawnych >

Wykorzystanie środków łączności, by zminimalizować ryzyko zakażenia

Rozważając praktyczne przykłady badania pośmiertnego osób zmarłych w wyniku zakażenia, ale z istotnym komponentem karnoprocesowym (np. odpowiedzialność osób trzecich, COVID-19 jako jedna z przyczyn śmierci, obok np. zbrodniczego otrucia, czy śmierć wskutek błędu medycznego) należy każdorazowo rozważyć fizyczną możliwość przeprowadzenia takich badań, zgodę kierowników zakładów medycyny sądowej, przygotowanie miejsca (placówki), zapas środków ochrony osobistej itp. Warto zwrócić uwagę na to, że już zupełnie oficjalnie donosi się o brakach tych ostatnich w szpitalach i placówkach ochrony zdrowia, nie tylko w Polsce, pod dużym znakiem zapytania stoi stan zabezpieczenia np. prokuratorów, którym – według doniesień publicystycznych wydaje się do tego celu kombinezony malarskie (jeden na dyżur, w przypadku większej liczby zwłok należy się skontaktować ze zwierzchnikiem), niegwarantujące ochrony przed zakażeniem.

W takich warunkach być może większy sens ma wykorzystanie środków łączności, transmitowanie przebiegu czynności za pomocą przekazu obrazu i dźwięku, aby zapewnić uprawnionym organom (niemedycznym) udział w czynności i kontakt z obducentem i personelem przy zminimalizowanym ryzyku zakażenia. Czy i jak wiele placówek w Polsce jest do tego przygotowanych, zwłaszcza biorąc pod uwagę możliwość wystąpienia licznych przypadków tego rodzaju, pozostaje pytaniem otwartym.

Praktyka pandemii pokazuje, niestety, mimo oficjalnego optymistycznego przekazu dobrze znane z przeszłości zjawisko niekiedy heroicznych postaw pracowników służby zdrowia, borykających się od lat z systemowym niedofinansowaniem tego sektora, przy braku systemowych procedur (i środków ochrony) nie tylko w ochronie zdrowia, ale także i w organach wymiaru sprawiedliwości. Ministerstwo Sprawiedliwości zamiast usiłować wprowadzać, nie bardzo wiadomo po co, np. areszt domowy stosowany przez prokuratora, powinno skupić się raczej na zapewnieniu fizycznej ochrony przed zakażeniem prokuratorów stykających się w swojej codziennej pracy z osobami potencjalnie zakażonymi. W przyszłości natomiast należy oczekiwać wyciągnięcia nauki z obecnych doświadczeń i opracowania systemowych procedur działania organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w stanie de facto nadzwyczajnym. Patrząc jednak z szerszej perspektywy trudno wyrażać optymizm co do powstania tego rodzaju regulacji, choć nie tylko w medycynie – nadzieja umiera ostatnia.

Prof. dr hab. Piotr Girdwoyń – wykładowca w Katedrze Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji UW, adwokat, partner w Kancelarii Pietrzak, Sidor i Wspólnicy.