Stowarzyszenie Sędziów Polskich "IUSTITIA" z okazji pierwszej rocznicy powołania porozumienia samorządów zawodowych i stowarzyszeń prawniczych zorganizowało  w poniedziałek 26 września br. konferencję  p.t. ,,Udział sędziego w debacie publicznej”. Prawnicy zgromadzeni w Sądzie Najwyższym w sali im. Stanisława Dąbrowskiego wysłuchali sprawozdania z działalności porozumienia samorządów zawodowych i stowarzyszeń prawniczych. Następnie  dr Paweł Skuczyński z Uniwersytetu Warszawskiego mówił o dialogu społecznym, w którym biorą udział prawnicy.

Czytaj: Wiceminister domaga się reakcji KRS na wpis sędziego>>

Udział sędziów w pikietach - niedopuszczalny
Z badań ankietowych przeprowadzonych na reprezentatywnej grupie Polaków ( tysiąc respondentów) wynika, że dopuszczają oni udział sędziów w akcjach ekologicznych i na rzecz praw zwierząt ( ponad 70 proc.), w wykładach na uczelni państwowej, w debatach dotyczących regulacji prawnych. Natomiast jako niedopuszczalną aktywność publiczną sędziów ( według co piątej osoby) uznali udział w pikietach organizowanych przeciw rządowi, uczestnictwo w marszach protestacyjnych o charakterze politycznym, lajkowanie polityków w mediach społecznościowych, rozmawianie z adwokatami lub radcami prawnymi na temat prowadzonych spraw w sądzie oraz prezentowanie własnych politycznych poglądów. Około 60 proc. badanych akceptuje udział sędziów w wystąpieniach telewizyjnych.
Jak powiedział dr Tomasz Baran, który rozpisał ankietę wśród prawników (  uczestników konferencji), te opinie społeczne podziela środowisko sędziów. - Okazuje się, że sędziowie wcale nie są oderwani od rzeczywistości, nie żyją w szklanej wieży- powiedział dr Baran.
- Najbardziej dopuszczalne zachowania według sędziów, są porównywalne z opiniami przeciętnych Polaków. A wiec akceptowane jest uczestniczenie sędziów w debatach na temat regulacji prawnych, czy pielgrzymkach - stwierdził dr Baran.
Co ciekawe - prezentowanie własnych poglądów religijnych, zarówno wśród przeciętnych Polaków, jak i sędziów było nisko oceniane jako zachowanie pożądane, ale uczestniczenie w pielgrzymce - niekoniecznie.

Okiem niemieckiego prawnika
- Sędzia powinien zachować daleko idącą powściągliwość w kontaktach z mediami. Sędziowie są obywatelami wolnego świata, więc mają prawo wypowiadać się w obronie praw i wolności. Co nie znaczy, że udział sędziów w manifestacjach politycznych jest właściwy - powiedział Thomas Guddat, wiceprezes Magistrats Européens pour la Démocratie et les Libertés (Europejscy Sędziowie i Prokuratorzy na rzecz Demokracji i Wolności). Jednak zdaniem niemieckiego gościa sędziowie nie powinni uczestniczyć w debatach na temat polityki wymiaru sprawiedliwości, którą nakreśla rząd.

Granice udziału w debacie
Udział sędziego w rozprawie jest rodzajem aktywności, wyrok jest wypowiedzią sądu, która ma oddziaływać na opinie publiczną i ma kształtować świadomość prawną - powiedział prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i Rzecznik Praw Obywatelskich. 
- Z przekazem społecznym mamy wiele kłopotów - uważa prof. Zoll, gdyż sędziowie już nie są tylko "ustami ustawy". Sędzia w jasny sposób musi przedstawić motywy swego rozstrzygnięcia. - W najbliższej przyszłości orzekające będą zwracały uwagę na wykładnię Konstytucji - przewiduje profesor.
Prof. Zoll odniósł się także do kwestii udziału sędziów w pracach komisji kodyfikacyjnych. Zdaniem profesora udział sędziów TK w pracach sejmowych nad ustawą o Trybunale miał charakter ekspercki. Sędziowie nie mieli inicjatywy ustawodawczej, a więc był dopuszczalny.
- Jeżeli chcemy podjąć spór polityczny, to musimy znać reguły gry. Dla prawnika regułami gry jest Konstytucja RP i obowiązujące ustawy. W sporze można krytykować konstytucję i ustawy, ale trzeba przyjąć ich obowiązywanie. Jeśli zaś jedna ze stron tzw. sporu odrzuca reguły, to nie można dyskutować - wyjaśniał swoje stanowisko były prezes TK. -  Nie można stawiać zarzutu sędziom, którzy bronią niezależności sądów i niezawisłości, gdyż to jest podstawowa reguła gry. Dopiero potem można mówić o sporze politycznym, który ma prowadzić do objęcia władzy przez pewne ugrupowanie. W tym sporze oczywiście miejsca dla sędziego nie ma - podkreślił prof. Zoll.

Wyroki Trybunału w Strasburgu
W podobnym tonie wypowiedział się dyr. Mirosław Wróblewski z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. - Gdy narusza się trójpodział władzy, sędzia korzysta z wolności słowa, gdyż ciąży na nim szczególny obowiązek. Przykładem może być sprawa sędziego węgierskiego Baka przeciwko Węgrom, którą na korzyść sędziego rozstrzygnął Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Sędzia András Baka był prezesem SN, który w ramach przysługujących mu kompetencji, stając na mównicy sejmowej, skrytykował publicznie rządowe reformy prawa konstytucyjnego obejmujące między innymi obniżenie wieku emerytalnego sędziów z 70 do 62 lat. Jego kadencja wygasła w trybie natychmiastowym. W maju 205 r. ETPCz przyznał skarżącemu rację, dopatrując się w działaniach rządu węgierskiego rażących i oczywistych naruszeń podstawowych przepisów Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Stowarzyszenia nie dla sędziów
Ciekawą tezę wygłosił  dr Marek Tkaczuk z Uniwersytetu w Szczecinie. Według prelegenta stowarzyszenia sędziów, aktywne publicznie, żądając np. możności wywierania wpływu na proces legislacyjny, podejmując działania w celu ochrony obowiązującego porządku prawnego, przyznając sobie zawodową reprezentację interesów środowiska sędziów występują niejako w charakterze politycznym związków zawodowych. Reprezentowanie zawodowych i socjalnych interesów środowiska sędziowskiego przez stowarzyszenia sędziowskie powoduje utratę przez nich niezależności - stwierdził  dr Tkaczuk.  Następnie podał przykład Dni Bez Wokand, jako rodzaj ukrytego strajku sędziów.
- Wykonywanie mandatu sędziowskiego musi być realizowane zgodnie z Konstytucją RP i ustawami ustrojowymi, a nie prawem o stowarzyszeniach - podkreślił.

Sędzia w mediach
W dyskusji wyłoniło się wiele interesujących wątków. SSO Waldemar Żurek - rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa podkreślił, że sędziowie muszą zmienić metodę przekazu. - Sztuką jest mówienie jasnym językiem, zachowanie obiektywizmu i trzymanie emocji na wodzy - dodał sędzia Żurek i radził sędziom występować tylko w programach na żywo, gdyż wtedy uniknie się manipulacji przy montażu.
- Mamy prawo mówić o sądach i prawie, gdyż to jest warsztat, który nam się rozmontowywuje - zaznaczył.
Sędzia w stanie spoczynku Anna Maria Wesołowska akcentowała, że sędzia ma obowiązek edukacji społeczeństwa. Obecnie nie toczy się prawdziwa debata publiczna, ale panuje zła atmosfera. Nie ma argumentów, są same emocje - stwierdziła. - Do dyskusji w mediach musimy być bardzo dobrze przygotowani, gdyż może dojść do słownego linczu na żywo w telewizji. Potrzebna nam jest ogromna rozwaga - przestrzegała sędzia Wesołowska. - Szefom mediów trzeba pokazać, że debata to nie jest zabawa. Media muszą wziąć na swoje barki odpowiedzialność za państwo.
- Sędzia musi pokazać ludziom, że wydaje wyrok sprawiedliwy, ale to jest wysiłek psychiczny, gdyż trudno jest wyjść z pewnego schematu myślenia - zauważył Bartosz Pilitowski, prezes Zarządu Fundacji Court Watch Polska.  - Trzeba ludzi wysłuchać. Jeśli damy się stronie wypowiedzieć, to będzie zadowolona. Nie musi wygrać sprawy. Podkreślił, że nie ma osoby, która zrobiła więcej dla wizerunku sędziów niż pani sędzia Wesołowska, dlatego, że wyszła ze swojej roli. A to nie spotkało się z dobrym odbiorem środowiska.
Prezes Pilitowski namawiał sędziów do aktywnego uczestniczenia nie tylko w dyskusjach telewizyjnych, ale do obecności w mediach społecznościowych w internecie - na Twitterze i Facebooku.
- Jesteśmy jako środowisko bezradni wobec mediów - powiedział prezes Izby Karnej SN, Stanisław Zabłocki po wystąpieniu red. Sławomira Matczaka ( byłego wydawcy w TVP). - Jedynym ratunkiem jest szukanie dobrych rzeczników prasowych. Musimy być bardziej ofensywni - zaznaczył i dodał, że czasem cenne reagowanie nie pomoże, gdy idzie lawina.
Sędzia podał przykład własnego doświadczenia, jako członka Komisji Wyborczej. Czasami nawet najlepsze i najcelniejsze argumenty na konferencjach prasowych nie mają żadnego znaczenia. Nie mogą się przebić.
Prof. Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku, podała swój sposób na media. - Staram się mówić o działaniach kontrproduktywnych. Zakładam, że w zasadzie wszyscy mają dobre intencje, ale czasem nie wychodzi, co bywa niekiedy ryzykowne.
Co do rozmów w studio telewizyjnym, to prof. Łętowska ma zasadę, że pyta ile ma czasu, czy jest sama czy z kimś. Z politykami nie wchodzi do studnia nigdy, z profesorami - ewentualnie. - Jeśli dziennikarz chce się po mnie "przejechać", to jestem w ciągu 17 minut go poskromić. Ale w dwójkę - tak się nie da. Nie tak dawno byłam zaproszona przez pana Pospieszalskiego, gdy usłyszał moje warunki, to ze mnie zrezygnował... i ja z niego - zakończyła prof. Łętowska.


 

Dowiedz się więcej z książki
Krajowa Rada Sądownictwa. Komentarz
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł