Prof. dr hab. Stanisław Biernat wyjaśnia, że problem polega na tym, iż art. 190.1 Konstytucji mówi, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. I nie ma żadnych procedur i sposobów kwestionowania wyroków TK, na przykład z tego powodu, że wyrok został wydany przez osobę (z jej udziałem) nieupoważnioną, niewybraną prawidłowo do Trybunału. - Nie da się tutaj stosować pomocniczo kodeksu postępowania cywilnego o nieważności postępowania.  Dlatego, że nad Trybunałem Konstytucyjnym nie ma instancji kontrolnej - twierdzi prof. Biernat.

Czytaj: WSA wywołał problem wyroków TK wydanych z udziałem "dublerów"

W tej sytuacji można przewidywać, że sądy, które miałyby orzekać z uwzględnieniem wyroku TK wydanego w takich okolicznościach mogą się zachować na różne sposoby.

  • Po pierwsze mogą na przykład uznać, ze wyrok Trybunału jest prawidłowy, albo do nich nie należy kontrolowanie prawidłowości wyroków TK  i że należy brać je pod uwagę
  • Po drugie  mogą uznać, że wyrok taki jest nieistniejący czy nieważny i go pominąć w orzekaniu.
  • Po trzecie  mogą powiedzieć, że wyrok jest wadliwy, bo wydany w udziałem sędziego nieuprawnionego, ale ze nic nie mogą na to poradzić, z braku procedur kwestionowania takiego wyroku.

Zdaniem prof. Biernat obywatel mając sprawę w sądzie, może zwrócić sądowi uwagę na nieprawidłowość wyroku TK, ale co sąd zrobi, będzie zależało, do której z powyższych grup należy:

 1/ wiele sądów będzie pewnie twierdziło czy udawało, że nie widzi tych nieprawidłowości  albo, że nic na to nie poradzi

 2/ to będą sądy zwracające uwagę na nieprawidłowości w działalności TK i wyciągające z tego wnioski. Ale trzeba stwierdzić, że orzeczenie przez sąd o nieistnieniu lub nieważności wyroku TK nie ma obecnie podstaw prawnych, ani nie opiera się na stosownych procedurach,

 3/ to zrobił WSA: stwierdził, że Mariusz Muszyński nie miał prawa orzekać, bo jego wybór był niezgodny z Konstytucją, ale że nic na to nie można poradzić…

Jest więc chaos i nie wiadomo, jak się będą sądy zachowywać, bo nie ma dobrego wyjścia.

Władza wykonawcza w 2016 r. poradziła sobie z tym problemem stwierdzając, że wyrok TK został wydany w składzie niezgodnym z ustawą (zresztą niekonstytucyjną), uznała, że to nie jest wyrok, tylko opinia wydana „przy kawie i ciasteczkach”, wobec czego odmówiła publikacji wyroku. - To było oczywiście niezgodne z konstytucją - stwierdza sędzia Biernat.

Jego zdaniem trzeba stwierdzić, że mimo braku procedur, itd. sądy powinny odmówić uznania pewnej wypowiedzi TK jako wyroku, gdyby w jej składzie była osoba „całkiem” nieupoważniona, np. urzędnik Trybunału. Z prof. Muszyńskim rzecz była inna: był wybrany przez Sejm i zaprzysiężony przez Prezydenta. Co prawda, było to z naruszeniem Konstytucji, ale nie wszyscy jednak tak uważali.