W przesłanej uchwale czytamy, że w sprawie Joanny W., opolanki samotnie opiekującej się dziećmi, zatrzymanej we wtorek do odbycia zastępczej kary 25 dni pozbawienia wolności, „media skupione są na poszukiwaniu sensacji, a politycy próbują poprawić swój wizerunek w oczach wyborców”.
”Ani jedni, ani drudzy nie znają rzeczywistego stanu faktycznego w sprawie, ani też obowiązujących w tym względzie przepisów prawa, godząc przy tym w dobre imię opolskiego wymiaru sprawiedliwości” - napisano w uchwale.
Opolscy sędziowie podkreślają, że do zatrzymania Joanny W. doszło w efekcie popełnienia przestępstwa, a nie zobowiązania podatkowego w wys. 2 tys. zł, za które kobieta została skazana prawomocnym wyrokiem sądu.
„W toku całego postępowania, aż do czasu gdy do jej drzwi zapukała policja, nie interesowała się zupełnie swą sytuacją prawną, pomimo otrzymywania licznych pouczeń, orzeczeń, wezwań i zawiadomień, pozbawiając tym samym siebie, ale i Sąd, możliwości skorzystania z odroczenia, rozłożenia na raty, czy zamiany orzeczonej wobec niej kary grzywny na prace społecznie użyteczne, wreszcie zaś odroczenia wykonania zastępczej kary z uwagi na swą trudną sytuację rodzinną i osobistą” – wyliczyli sędziowie.
„Wysoce bulwersującymi” określili komentarze, w których przerzucano na opolski sąd odpowiedzialność za zatrzymanie kobiety przez policję.
Sędziowie zasugerowali, iż takie zachowanie powinno spotkać się z „natychmiastową reakcją tak Ministra Sprawiedliwości, jak i Krajowej Rady Sądownictwa, albowiem cierpi na tym wizerunek całego sądownictwa”.
Ich zdaniem sytuacja, w jakiej znalazła się Joanna W., powinna stać się podstawą debaty publicznej nt. świadomości prawnej społeczeństwa, (…) a być może także do zmiany lub doprecyzowania przepisów prawa, tworzonych przez tych samych parlamentarzystów, którzy tak zaciekle atakują sądownictwo (...)".
Kobieta w lipcu 2010 r. została skazana prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Opolu za przestępstwo karne skarbowe. W związku z tym, że postępowanie komornika chcącego ściągnąć należność okazało się bezskuteczne, sąd miał zamiar zamienić grzywnę na prace społeczne. Do tego jednak - jak wynika z uchwalonej niedawno nowelizacji prawa - wymagana jest zgoda osoby zainteresowanej. Ponieważ kobieta nie stawiła się na posiedzeniu sądu, nie doszło do zamiany grzywny na prace społeczne, lecz automatycznie na karę więzienia.
Zatrzymanie opolanki miało miejsce w ubiegły wtorek. Policjanci zjawili się u kobiety ok. godz. 21, a do jej mieszkania, w którym przebywała pozostawiona bez opieki dwójka dzieci w wieku 2 i 6 lat, weszli ok. godz. 21.45, gdy Joanna W. wróciła z zakupów. Mieli doprowadzić kobietę do aresztu, by mogła w nim odbyć zastępczą karę pozbawienia wolności wydaną po bezskutecznych próbach wyegzekwowania nałożonej na nią kary grzywny. Dzieci trafiły do rodziny zastępczej, ale szybko mogły wrócić do matki, bo sąsiedzi i bliscy uiścili za nią grzywnę.
Sprawę badają w trybie nadzoru prezesi opolskich sądów: rejonowego i okręgowego. Obaj uznali, że w działalności sądu nie było uchybień, a zarzuty pod jego adresem są nieuprawnione. Prezes SO w Opolu Jarosław Benedyk zauważył, że sąd nie kazał policji przychodzić po kobietę późnym wieczorem (MSW też bada zachowanie funkcjonariuszy - uznało, że prawa nie naruszono, ale procedury wymagają zmiany).(PAP)