Sędzia Igor Tuleya zeznawał w piątek w stołecznej prokuraturze w sprawie swego zawiadomienia co do możliwych fałszywych zeznań pięciorga świadków w procesie kardiochirurga dr. Mirosława G. Sędzia Tuleya złożył zawiadomienie do prokuratury o rażącym naruszeniu procedury karnej przez tę właśnie prokuraturę 330 dni temu. W odpowiedzi sędziemu prokuratura warszawska stwierdziła w czwartek, że zastrzeżenia nie dają podstaw do stwierdzenia naruszenia kodeksu postępowania karnego. Jednocześnie, w ocenie prokuratury, w śledztwie w związku ze sprawą dr. G. zatrzymania niektórych podejrzanych oraz ich wieczorne i nocne przesłuchania "nie były konieczne, lecz prawnie dopuszczalne".
Ale prokurator Ryszard Rogatko dodaje, że prowadzone jest postępowanie służbowe wobec prokuratorów. Poprzedza ono ewentualne postępowanie dyscyplinarne. Może się ono skończyć upomnieniem lub wszczęciem postępowania dyscyplinarnego. Jednak po siedmiu latach jest ono niemożliwe, z powodu upływu terminu przedawnienia.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga  Renata Mazur, poinformowała w piątek, że decyzja w sprawie śledztwa zapadnie po przesłuchaniu sędziego. Pytana, skąd wynika konieczność jego przesłuchania, prok. Mazur odparła, że "prokurator uznał, iż należy uzupełnić zawiadomienie".
Postępowanie toczy się także w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Wszczęte zostały czynności wyjaśniające dotyczące udziału funkcjonariuszy w przesłuchaniach, które mają odpowiedzieć na pytania, czy funkcjonariusze mogli naruszyć dyscyplinę służbową.