- Z ogromną troską obserwuję kolejno wprowadzane przez partię rządzącą zmiany w wymiarze sprawiedliwości. W ich efekcie Rzeczpospolita Polska jako demokratyczne państwo prawne chyli się ku upadkowi – napisał Wojciech Łączewski. Stwierdził też, że w jego opinii nowa Krajowa Rada Sądownictwa jest ciałem "karykaturalnym, które nie dba o niezawisłość sędziów i niezależność sądów". Swoją rezygnację określa jako znak sprzeciwu wobec "niszczenia wymiaru sprawiedliwości w imię partyjnego interesu".

- Pan sędzia Łączewski wie, co zrobił, wie, że grozi mu odpowiedzialność karna i chce wykonać tego rodzaju gesty polityczne tuż przed wyborami, uciekając od odpowiedzialności, która nieuchronnie wiążę się z popełnionymi przez niego czynami – stwierdził minister Ziobro. I przypomniał, że prokuratura wystąpiła z wnioskiem o postawieniu zarzutów sędziemu Łączewskiemu polegających na tym, że świadomie składał on fałszywe zeznania oraz złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie polegającym na rzekomym włamaniu się na jego konta na Twitterze. Jak podkreślił minister sprawiedliwości, materiał dowodowy zebrany w śledztwie dowodzą, że to on sam korespondował z osobą, którą odbierał, jako Tomasz Lis i namawiał ją do działań mających na celu usunięcie od władzy Prawa i Sprawiedliwości.

Natomiast rzecznik MS Jan Kanthak napisał w przesłanym w piątek po południu mediom oświadczeniu, że decyzja Łączewskiego to działanie motywowane politycznie i ściśle związane z ustaleniami prokuratury. - Ustalenia te wskazują, że sędzia Wojciech Łączewski dopuścił się przestępstw w postaci złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie i kilkukrotnego składania fałszywych zeznań pod odpowiedzialnością karną - napisał rzecznik.

Czytaj: Teraz krakowska prokuratura będzie badać sprawę sędziego Łączewskiego >>

Według Kanthaka, ustalone przez prokuraturę okoliczności jednoznacznie wskazują, że sędzia Wojciech Łączewski dopuścił się czynów z art. 238 i art. 233 par. 1 kodeksu karnego, polegających na złożeniu zawiadomienia o przestępstwie, którego nie było i działaniu na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariusza publicznego.

- Niezależnie od powyższego sędzia Wojciech Łączewski wielokrotnie  okłamywał dziennikarzy, a za ich pośrednictwem opinię publiczną, co do swojej roli w wyżej opisanym zdarzeniu, uchybiając w ten sposób godności zawodu sędziego.  W związku z ustaleniami śledztwa, Prokurator Regionalny w Krakowie skierował do Sądu Dyscyplinarnego wniosek o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej - poinformował rzecznik MS.  
 
Jego zdaniem publiczne wypowiedzi  Wojciecha Łączewskiego potwierdzają, że wbrew zasadzie bezstronności i apolityczności sędziów, angażuje się on po stronie politycznych przeciwników reform w wymiarze sprawiedliwości. - Taki charakter ma manifestacyjne zrzeczenie się urzędu w ostatnim dniu kampanii wyborczej do parlamentu - ocenił Jan Kanthak.