W najbliższy weekend Naczelna Rada Adwokacka zajmie się problemem diet działaczy adwokackich. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rekomendowana jest taka włąsnie uchwała.
Ustawa prawo o adwokaturze zastrzega dla Naczelnej Rady Adwokackiej wyłączne prawo do ustalania zasad wynagradzania członków organów izb adwokackich (art. 58pkt5 prawa o adwokaturze). Niezgodne z ustawą byłoby więc subdelegowanie tej kwestii do dowolnego, w istocie, ustalenia zgromadzeniom i okręgowym radom adwokackim. W tym kierunku zaś zmierza propozycja. Wątpliwości w tej sytuacji budziłby także tryb rozdziału diet pomiędzy członków władz. Beneficjenci mieliby sami decydować o przyznawanych im pieniądzach. Kodeks postępowania administracyjnego przewiduje dość restrykcyjne zasady wyłączenia członków organu od rozpoznawania jego własnych spraw, a cały organ podlega wyłączeniu, gdy chodzi o sprawy jego kierownika, czyli w tym wypadku dziekana (art. 25 k.p.a.). Pojawia się też pytanie, czy wypada, aby to ORA decydowała o dietach członków organów niezależnych od niej, bądź sprawujących wobec ORA funkcje kontrolne: prezesa sądu dyscyplinarnego, komisji rewizyjnej, czy, po reformie, rzecznika dyscyplinarnego. Nie od obrony jest pogląd, że chodzi tu o cywilnoprawną gospodarkę środkami izby. Przecież działacze nie podpisują z ORA umów zleceń, które by były cywilnoprawnym tytułem do wypłat im wynagrodzeń.
Niezależnie od powyższego zwrócić należy uwagę na pewną praktykę, która pojawiła się w izbach adwokackich, a mianowicie wypłacania połowy diet działaczy z funduszu kształcenia aplikantów. Argumentem za takim rozwiązaniem ma być okoliczność, że obsługa aplikantów wiąże się z nakładem pracy członków organów izby, więc można ich wynagradzać z funduszu kształcenia aplikantów. Trudno zaś wymagać od adwokatów, aby finansowali ze swoich składek wydatki związane z aplikantami. Odnosząc się do takiego stanowiska podnieść można, że oprócz opłat za naukę, które zasilają fundusz kształcenia aplikantów, płacą aplikanci dodatkowo składkę. Jej wysokość jest zróżnicowana w kraju i waha się od 20 do 120 zł. W kilku izbach aplikanci składki nie płacą. Składka trafia wprost do ogólnego budżetu izby i są z niej finansowane ogólne wydatki izby, w tym i diety. W razie więc przyjęcia przez NRA, że diety mają być płacone w połowie z funduszu aplikantów, okazałoby się, że aplikanci dwa razy płacą na diety. Raz płacąc składkę, dwa płacąc za naukę. To jest nie do przyjęcia. Tu możliwe są dwa rozwiązania. Albo w całym kraju zaprzestane będzie pobieranie składki od aplikantów i wtedy będzie można finansować ich udział w ogólnych wydatkach z funduszu kształcenia aplikantów, albo powinien być uchwalony przez NRA zakaz pobierania diet działaczy z funduszu kształcenia aplikantów. Z uwagi na to, że uchwalanie składek jest kompetencją izb adwokackich, a nie NRA, bardziej celowe byłoby rozwiązanie drugie, czyli NRA powinna zakazać pobierania diet działaczy.
W świetle powyższych rozważań, pozostaje zaapelować do Naczelnej Rady Adwokackiej, aby nie uchylała się od obowiązku nałożonego na nią ustawą i uregulowała sprawę wynagrodzeń wskazując konkretne kwoty, które izby powinny wypłacać działaczom, tryb ich wypłaty oraz formę przyznawania wynagrodzeń. Niezbędne jest także wprowadzenie zakazu pobierania diet z funduszu aplikantów, tak aby aplikanci nie musieli dwukrotnie płacić na apanaże działaczy. Razie zaś przyjęcia przedłożeń NRA naraża się na zarzut, że postępuje sprzecznie z ustawą, co skutkować może uchyleniem uchwały.
Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa