Samorząd radców prawnych stoi na stanowisku, że najważniejsze w hierarchii wartości, które powinny być chronione w interesie publicznym jest bezpieczeństwo obywateli i innych podmiotów życia społecznego i gospodarczego.
Wartości tej nie powinno się równać, a tym bardziej przeciwstawiać - wolności gospodarczej i wolnego rynku. Tymczasem ratio legis ustawy deregulacyjnej to otwieranie dostępu do rynku podaży wielu usług świadczonych przez objęte ustawą zawody, co miałoby, zdaniem inicjatora ustawy, służyć – z jednej strony – otwieraniu nowych pól działalności gospodarczej i tworzeniu nowych miejsc pracy, a z drugiej – większej konkurencji na rynku usług, skutkującej obniżeniem cen tych usług.
Im więcej ułatwień w dostępie do zawodów regulowanych, zwłaszcza zawodów zaufania publicznego, tym więcej ryzyka, że usługobiorca otrzyma usługę nieprofesjonalną – pod szyldem profesjonalnej – często skutkującą szkodami po jego stronie. Swoje niezadowolenie w takiej sytuacji usługobiorca obywatel, a także odmiot gospodarczy kierować będzie nie tylko pod adresem usługodawcy, ale również państwa i porządku prawnego. W przypadku zawodu radcy rawnego, który tu reprezentuję, te mocno ryzykowne ułatwienia, które zawiera projekt, sprowadzają się do kolejnego rozszerzenia kręgu osób, które bez aplikacji radcowskiej mogą przystępować do egzaminu radcowskiego czy wręcz bez egzaminu ubiegać się o wpis i prawo wykonywania zawodu – powiedział wiceprezes KRRP.
– Bezpieczeństwu obrotu prawnego nie powinno się przeciwstawiać tendencji wolnorynkowych. To nie jest ustawa deregulacyjna. To klasyczny zabieg liberalizujący, populistyczny. Jesteśmy temu przeciwni – zakończył Dariusz Sałajewski