Tylko sześć sądów zwróciło się do Ministerstwa Sprawiedliwości o utworzenie służby doręczeniowej. Cztery z nich wycofały jednak swoje wnioski, a tylko dwa nie zrezygnowały z planów i czekają na decyzję szefa resortu sprawiedliwości. Dlaczego sądy nie są zainteresowane powołaniem u siebie takiej służby, skoro ministerstwo zapewnia, że przyniesie to duże oszczędności? Prezesi sądów mówią wprost – zbyt dużo jest wymogów formalnych związanych z jej utworzeniem. I nie ukrywają, że dużo prostszym sposobem jest zlecanie dostarczania przesyłek zwykłym pracownikom sądowym, którzy zajmują się tym po godzinach pracy na podstawie umów cywilnoprawnych.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna