Sędziowie uważają bowiem, że łatwiej przeczytać kilkanaście stron niż odsłuchać kilka godzin nagrań. Dlatego zapowiadają, że wnioski o dokonanie transkrypcji będą składane nagminnie. Resort sprawiedliwości proponuje, żeby zajęli się tym wyznaczani przez prezesów sądów transkrybenci, ale nie wyjaśnia skąd mają wziąć pieniądze na wypłaty dla nich. "Uzasadnienie rozporządzenia całkowicie pomija tę kwestię, trudno jest doszukać się w nim jakichkolwiek źródeł finansowania zespołu transkrybentów" – mówi sędzia Rafał Puchalski, wiceszef Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

Wiceminister sprawiedliwości Grzegorz Wałejko przyznaje, że nie ma pieniędzy na osobne etaty i jeśli prezes sądu chce mieć taki zespół, sam będzie musiał wygospodarować środki. Resort planuje, by transkrypcją zajmowali się przede wszystkim pracownicy dotychczasowych ośrodków tzw. migracji ksiąg wieczystych, które powoli kończą prace – dodaje.