Zgodnie z planami resortu likwidowane mają być wydziały w mniejszych miejscowościach, ale też choćby sąd gospodarczy na warszawskiej Pradze. - Trzeba podkreślić, że ten wydział powstał w 2006 roku, a teraz szykuje się kolejna zmiana i wydział wraca do nas - mówi przewodniczący wydziału w warszawskim Sądzie Okręgowym Maciej Kruszyński i dodaje, że ma wiele zastrzeżeń do tych propozycji. - W tej chwili nasi sędziowie mają po sto sześćdziesiąt spraw, a średnia krajowa wynosi około 20 spraw na sędziego. Widać jak obładowani są sędziowie w Warszawie, a dołożenie im spraw z likwidowanego wydziału praskiego sprawi, że na rozprawę będzie się czekało jeszcze dłużej niż teraz - mówi Kruszyński dla gazety.pl i dodaje, że z informacji jakie otrzymali sędziwie nie wynika zwiększenie liczby sędziów. - Stworzymy większe wydziały będzie więc więcej sędziów. Ci którzy sądzili w likwidowanych jednostkach przejdą do nowo tworzonych - mówi Joanna Dębek, ale przeciwnicy takiego rozwiązania podkreślają, że sędziego nie można tak po prostu przenieść do innego sądu - Sędzi musi wyrazić zgodę - przypomina Kruszyński. W przypadku likwidacji wydziałów przeniesieni oznacza przeprowadzkę do innego miasta, a na to nie wielu sędziów się godzi. - Zapewniamy, że wielu sędziów jest gotowych się przenieść - odpowiada rzecznik resortu sprawiedliwości.
Na razie nie wiadomo jak duże i czy w ogóle zmiany przyniosą oszczędności - Trwają ustalenia, prowadzimy badania i zastanawiamy się nad ostateczną wersją zmian - mówi Joanna Dębek. Sędziowie wyliczają jednak, że oszczędności raczej na pewno nie będzie - Likwidacja wydziałów nie powoduje zmniejszenia liczy etatów w sądach więc trudno mówić o oszczędności - zapewnia sędzia Kruszyński, a Bartłomiej Przymusiński z sądu gospodarczego w Poznaniu dodaje, że obciążenia finansowe związane z tego typu zmianami będą bardzo duże - Po pierwsze chodzi o wydłużenie dojazdu dla osób zamieszkujących w pobliżu likwidowanego wydziału, a co za tym idzie wzrost kosztów wypłacanych przyjeżdżającym świadkom - wylicza sędzia. Jak nieoficjalnie ustalił reporter TOK FM wydziały mają być likwidowane już w kwietniu, ale ministerstwo nie potwierdza tej informacji, a samo nie podaje żadnej daty. - Prowadzimy badania, zastanawiamy się jak sprawnie przeprowadzić te zmiany - mówi Dębek i dodaje, że ministerstwo chce, by te zmiany weszły wżycie jeszcze w tym roku.
Na razie nie wiadomo jak duże i czy w ogóle zmiany przyniosą oszczędności - Trwają ustalenia, prowadzimy badania i zastanawiamy się nad ostateczną wersją zmian - mówi Joanna Dębek. Sędziowie wyliczają jednak, że oszczędności raczej na pewno nie będzie - Likwidacja wydziałów nie powoduje zmniejszenia liczy etatów w sądach więc trudno mówić o oszczędności - zapewnia sędzia Kruszyński, a Bartłomiej Przymusiński z sądu gospodarczego w Poznaniu dodaje, że obciążenia finansowe związane z tego typu zmianami będą bardzo duże - Po pierwsze chodzi o wydłużenie dojazdu dla osób zamieszkujących w pobliżu likwidowanego wydziału, a co za tym idzie wzrost kosztów wypłacanych przyjeżdżającym świadkom - wylicza sędzia. Jak nieoficjalnie ustalił reporter TOK FM wydziały mają być likwidowane już w kwietniu, ale ministerstwo nie potwierdza tej informacji, a samo nie podaje żadnej daty. - Prowadzimy badania, zastanawiamy się jak sprawnie przeprowadzić te zmiany - mówi Dębek i dodaje, że ministerstwo chce, by te zmiany weszły wżycie jeszcze w tym roku.