O przedłużenie aresztu dla Ignatienki wnioskował Komitet Śledczy FR. Według śledczego Denisa Nikandrowa oskarżony przebywając na wolności mógłby zacierać ślady przestępstwa, wywierać presję na świadków i wykorzystywać swoje kontakty w organach ścigania.
Natomiast Prokuratura Generalna Rosji wnosiła o uchylenie aresztu i zastosowanie wobec Ignatienki środka zapobiegawczego w postaci aresztu domowego. O to samo prosiła obrona byłego prokuratora.
Sam zainteresowany oznajmił, że zamierza udowodnić swoją niewinność. Oświadczył też, że chciał wrócić do Moskwy, zanim go zatrzymano. Ukrywanie się za granicą tłumaczył złym stanem zdrowia. "Postawiono mi kilka poważnych diagnoz. Jednak śledczy uprzedzili mnie, że środkiem zapobiegawczym będzie areszt. Dlatego byłem zmuszony wyjechać, by móc kontynuować leczenie" - wyjaśnił.

"Przedłużyć środek zapobiegawczy w postaci aresztu o 4 miesiące i 28 dni, czyli łącznie do 18 miesięcy" - ogłosił decyzję sądu Nikołaj Tkaczuk, który przewodniczył składowi sędziowskiemu.

W tym czasie Komitet Śledczy FR zamierza przesłuchać kilku świadków, przeprowadzić konfrontacje z udziałem oskarżonego, ma otrzymać z zagranicy odpowiedzi na wnioski o pomoc prawną, przedstawić Ignatience akt oskarżenia w ostatecznej redakcji, zapoznać go z aktami sprawy i skierować je do sądu.

Początkowo Ignatience stawiano dwa zarzuty. Pierwszy, że od sierpnia 2009 do kwietnia 2010 r. jako pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, działając w porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zdecydował się nie ścigać nielegalnej działalności czterech osób związanej z organizacją przemysłu hazardowego. Według Komitetu Śledczego FR przyjął za to łapówkę w wysokości ponad 40 mln rubli (około 1,5 mln dolarów).