- Najważniejszy jest sprawiedliwy wyrok, szybkość orzekania nie może przesłaniać jego przejrzystości - uzasadnia Grzegorz Wojciechowski (PiS) z sejmowej komisji ds. petycji, która przygotowała projekt. Został on już złożony w Sejmie, trafił do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne i skierowano go do konsultacji.

Zgodnie z obecnymi przepisami SN "przyjmuje skargę kasacyjną do rozpoznania, jeżeli: w sprawie występuje istotne zagadnienie prawne; istnieje potrzeba wykładni przepisów prawnych budzących poważne wątpliwości lub wywołujących rozbieżności w orzecznictwie sądów; zachodzi nieważność postępowania lub skarga kasacyjna jest oczywiście uzasadniona". "O przyjęciu lub odmowie przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania SN orzeka na posiedzeniu niejawnym" - głosi Kpc. Procedura ta potocznie nazywana jest "przedsądem".
Zgodnie z projektem komisji m.in. ten przepis miałby zostać uchylony. - Spośród czterech przesłanek przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania, wymienionych w tym przepisie, aż trzy posługują się zwrotami o charakterze ocennym, a przez to stwarzającymi ogromne pole do swobodnej, a wręcz arbitralnej interpretacji - czytamy w uzasadnieniu projektu. Jego autorzy podkreślają, że o tym, czy te przesłanki są spełnione decyduje jednoosobowo sędzia SN na posiedzeniu niejawnym. - Wydaje się, że we wskazanym zakresie ustawa przyznaje sędziemu nadmierne uprawnienia - uważają autorzy projektu. Ich zdaniem to powinno być rozpatrywane zawsze w składzie kolegialnym trzech sędziów.

Pomysł nie podoba się byłemu prezesowu Sądu Najwyższego kierującemu Izbą Cywilną prof. Tadeuszowi Erecińskiemu, którego zdaniem zobowiązanie Sądu Najwyższego do rozpatrywania wszystkich skarg kasacyjnych doprowadzi do paraliżu tej instytucji oraz do wieloletniego oczekiwania na rozstrzygnięcia spraw. - Gdy wcześniej nie było tego systemu selekcji, to w sprawach cywilnych zaległości dochodziły do 3-4 lat. Jeżeli więc nie będzie żadnej bariery, to problem ten wróci. Może nawet ze zwiększoną siłą - mówi.
Podobnego zdania jest rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. - Możemy oczywiście powiedzieć, że każda sprawa powinna trafiać na rozprawę, jak chcą tego projektodawcy, tylko trzeba pamiętać, iż skutkiem tego będzie albo rozbudowanie Izby Cywilnej i dodanie tam kolejnych sędziów, albo konieczność czekania na rozstrzygnięcie w sprawie dłużej niż dotychczas, często z takim samym efektem końcowym - mówi.

Argumenty te nie przekonują posła Wojciechowskiego, według którego skarg kasacyjnych nie ma bardzo dużo. - Przyjrzałem się, ile tych kasacji jest. To jest taki duży wydział sądu cywilnego, z tą różnicą, iż do Sądu Najwyższego kasacje trafiają już w sprawach osądzonych, nie trzeba przesłuchiwać świadków i stron - mówi. I dodaje, że jego zdaniem nie ma obaw, że SN zostanie sparaliżowany.
Ze statystyk Sądu Najwyższego wynika, że w 2017 roku w Izbie Cywilnej załatwiono 3452 skargi kasacyjne, z czego w przypadku 2107 skarg doszło do odmowy ich przyjęcia do rozpoznania. Z kolei w 2016 r. takich skarg załatwiono 3695, z czego odmów było 2395.