Przedsiębiorca i właściciel stacji benzynowej w S., Lech L. wystąpił o wypłacenie 120 tys. zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa, a konkretnie od Inspekcji Handlowej, która  - zdaniem skarżącego – rozpowszechniła nieprawdziwe informacje dotyczące jakości paliwa sprzedawanego na jego stacji. Sprawa zaczęła się 6 czerwca 2006 r. , gdy kontrolerzy Wojewódzkiej Inspekcji handlowej pobrali próbki i skierowali je do laboratorium. Okazało się, że benzyna nie ma odpowiedniej ilości oktanów, powinna być o dwa oktany wyższa.  Po ponownym sprawdzeniu próbek – w innym ośrodku badawczym – wynik był podobny. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów upublicznił informację o „nieuczciwym przedsiębiorcy” w Internecie, powieliły ją inne media – radio i prasa lokalna. Klienci zaczęłi omijać stację Lecha L.
Jednak właściciel odwołał się od wyników kontroli, trzecie badanie przeprowadzone w listopadzie 2006 r. wykazało, że benzyna ma prawidłowa liczbę oktanów – 98,5.
Lech L., wystąpił do sądu cywilnego o zadośćuczynienie i przeproszenie w radiu, prasie i telewizji (art.23 i 24 kc). Sąd Okręgowy oddalił skargę, uznając, że jednak doszło do naruszenia czci i dobrego imienia przedsiębiorcy, ale działanie inspektorów IH nie było bezprawne. Dodał też, że funkcjonariusze inspekcji nie złamali prawa.
Lech L. złożył apelację, w której zarzucił wyrokowi I instancji naruszenia kodeksu cywilnego ( powód został pokrzywdzony przez funkcjonariuszy) i nie odniesienie się do wniosków dowodowych.
Sąd Apelacyjny w Warszawie 23 sierpnia br. postanowił, że biegły sądowy musi wyjaśnić, czy i w jakich warunkach jest możliwa zmiana wyniku ekspertyzy chemicznej paliwa i skąd wynika rozbieżność w ocenie próbek pobranych na stacji benzynowej.

Sygnatura akt I ACa 305/13