- Głośne opcje walutowe to tylko wierzchołek góry lodowej w porównaniu z tym, co może się stać z powodu kredytów - powiedział Gazecie Wyborczej "Duleep Aluwihare, partner zarządzający w Ernst & Young Polska. - Boję się, że za chwilę banki masowo będą wzywać firmy będące ich klientami, mówiąc im, że złamały warunki umowy kredytowej, w związku z czym kredyt staje się wymagalny albo trzeba go renegocjować.

Skąd ta kasandryczna wizja? Banki udzieliły gigantycznej liczby kredytów, które teraz, w kryzysie, stają się dla nich ciężarem. Żeby przyciągnąć klientów, obniżały swoje marże do minimum. Kiedy pieniądz był tani, wszystko było w porządku. Ale teraz muszą do takich kredytów dopłacać.

- W ostatnim roku, dwóch grupa banków zagranicznych stara się budować swoją pozycję rynkową w Polsce, znaleźć miejsce w czołowej dziesiątce banków, a najlepiej - w czołowej piątce - tłumaczy Aluwihare w Gazecie. Walcząc o jak największy udział w rynku, oferowały atrakcyjne warunki kredytowania dla firm, w porównaniu z np. PKO BP. W 2007 r. bankowcy wręcz chodzili po firmach i namawiali je na kredyty. Szczególnie w przypadku największych, kilkusetmilionowych pożyczek byli gotowi zjechać ze swoją marżą poniżej jednego punktu procentowego. - Marże banków na tych umowach były cieniutkie jak wafelek. Teraz, w zmienionych warunkach koszt pozyskania środków okazuje się większy niż dochód z udzielanych kredytów i banki zaczynają na tym tracić! I desperacko próbują renegocjować warunki tych kredytów, wykorzystując każdą możliwą opcję - mówi Aluwihare w Gazecie. Tym bardziej że zagraniczne centrale żądają od działających w Polsce banków natychmiastowej poprawy wyników.

Szczególnie zagrożone są małe i średnie firmy, które nie mają dużego zabezpieczenia w swoim prywatnym kapitale. - Co gorsza, nie mogą się teraz zwrócić o refinansowanie kredytu do innego banku, bo dziś banki działają w podobny sposób: chcą wycisnąć z przedsiębiorców lepsze warunki kredytów - dodaje szef polskiego E&Y.  Zdaniem Duleepa Aluwihare kredytową zapaść może powstrzymać tylko państwo. Duleep Aluwihare uważa, żę rząd powinien zagwarantować, że firmy nie będą pozostawione samym sobie. Powinien mieć w zanadrzu program kredytowy, coś na wzór funduszu pożyczkowego EurBOiR z lat 90. Rząd  powinien teraz  wprowadzić program pożyczek z lepszymi warunkami. Aluwihare ostrzega, że same gwarancje i poręczenia rządowe już dziś nie wystarczą.

(Źródło: GW/KW/EY)