"Ogłoszone rozstrzygnięcie jest krokiem naprzód, jeśli chodzi o ochronę praw obywatelskich w Polsce. Trybunał wyznaczył granice działania władzy publicznej, gdy chodzi o stosowanie technik operacyjnych, nawet tam gdzie uznał zaskarżone przepisy za zgodne z konstytucją" - mówił Trociuk komentując ogłoszony w środę wyrok TK.
Wiecej: TK: przepisy o podsłuchach sprzeczne z konstytucją, bo nieprecyzyjne>>>
"Państwo mogło uzyskiwać i gromadzić dane retencyjne o obywatelu, a obywatel nawet o tym nie wiedział. Teraz uzyska prawo do informacji i do ewentualnego złożenia skargi do sądu" - tłumaczył Trociuk, podkreślając wagę wyrażonego przez TK nakazu stosowania kontroli zewnętrznej do mechanizmu uzyskiwania billingów obywateli.
Zauważył zarazem, że skargi RPO oraz Prokuratora Generalnego wzięły się w TK stąd, że przez 4 lata parlament nie wykonał sygnalizacji Trybunału ws. możliwej niekonstytucyjności tych przepisów. "Dlatego teraz wszystko zależy od tego, jak parlament wykona wyrok. Ma na to 18 miesięcy, bo o tyle czasu Trybunał odroczył wejście w życie wyroku ws. przepisów, które uznał za niekonstytucyjne" - dodał.
TK w pełnym składzie badał w środę skargi RPO Ireny Lipowicz z 2011 r. dotyczące zasad kontroli operacyjnej służb oraz sięgania przez nie po billingi obywateli. Rozpatrywał też wnioski prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, który w 2012 r. zaskarżył nieprecyzyjność zapisów o kontroli operacyjnej oraz dopuszczalność podsłuchiwania osób, których tajemnice zawodowe są prawnie chronione (m.in. adwokatów, lekarzy, dziennikarzy). (PAP)