- Mamy poważne wątpliwości, czy takie świadczenia są sprawiedliwe w stosunku do innych Polaków - usłyszał w biurze RPO dziennikarz „Gazety Wyborczej”. - Nie ma zgody na zmiany, a rzecznik nie powinien się zajmować sprawą. Nasza praca jest o wiele cięższa niż innych. Coś nam się za to należy - zareplikował Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

Na poparcie ze strony związkowców dla swojego wystapienia Rzecznik na pewno liczyć nie może. Ale czy będzie miał wsparcie ze strony rządu i głównych ugrupowań parlamentarnych? Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak, pytana o opinię na temat zapowiadanego wystąpienia RPO zapewniła, że "jest zwolenniczką systemu powszechnego, jednego dla wszystkich", i że "wyjątków powinno być jak najmniej". - Czekam więc na wyrok Trybunału - powiedziała" Gazecie Wyborczej
".
To ważne oświadczenie, chociaż nadmiernej wagi do niego nie należy przywiązywać. Politycy, także ci obecnie rządzący, mieli już wiele okazji by ten niesprawiedliwy system przynajmniej trochę uporządkować. Chociażby nie uchwalać przed kilku laty specjalnych przywilejów emerytalnych dla górników. Albo całkiem niedawno zabrać się za reformowanie emerytur wojska i policji. Tymczasem pojawiły się jakieś wstępne projekty, z których politycy (rządowi!) dość szybko zaczęli się wycofywać. Myślą sondażami wyborczymi, więc boją się podejmowania trudnych decyzji. Stąd ewentualne wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich do TK będzie politykom na rękę. Jeśli Trybunał uzna, że te przywileje są sprzeczne z konstytucją, to będą oni mieli wygodną podstawę do działania. – My byśmy wam tych uprawnień nie zabierali, ale sami rozumiecie, z Trybunałem i Rzecznikiem trudno dyskutować – będą mogli mówić.
W każdym razie ewentualny wyrok Trybunału Konstytucyjnego może tę sprawę popchnąć do przodu.