Agata Szczerbiak, Krytyka Polityczna: Jakie zmiany wprowadza przyjęta przez rząd nowelizacja ustawy hazardowej i czy są to zmiany zgodne z Konstytucją RP?
Dr Adam Bodnar, Helsińska Fundacja Praw Człowieka: Nowelizacja ustawy hazardowej wprowadza rejestr stron i usług niedozwolonych. Głównym celem tego rejestru jest wprowadzenie kategorii stron, które będą blokowane przez dostawców Internetu na podstawie decyzji sądu (choć wcześniej był pomysł, aby decyzja podejmowana była przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej). Projekt ten ulegał istotnym zmianom na przestrzeni ostatnich tygodni, jednak sama koncepcja się nie zmieniła – strony internetowe, które zawierają treści dotyczące pornografii dziecięcej oraz strony umożliwiające hazard przez Internet będą blokowane.
Jest szereg argumentów przemawiających przeciwko istnieniu takiego rejestru, zarówno praktycznych jak i konstytucyjnych. Po pierwsze powstaje pytanie, czy jest to rozwiązanie, które może być w ogóle skuteczne. Od ekspertów ds. technologii informatycznych wiem, że nie. Istnieje mnóstwo sposobów na ominięcie blokowania stron internetowych. W każdym momencie można także przenieść zablokowaną stronę na inny serwer i wtedy cała procedura musiałaby się rozpoczynać od początku.
Po drugie oznacza to nałożenie dużych, trudnych do oszacowania, kosztów na operatorów.
Po trzecie i w sumie najważniejsze, w ten sposób państwo tworzy infrastrukturę, która pozwala na kontrolowanie treści, które polski użytkownik może przeczytać. Taka infrastruktura może zostać wykorzystana w dowolnym celu. Nawet jeżeli teraz rząd argumentuje, że rejestr tworzony jest w celu blokowania stron dotyczących pedofilii, pornografii dziecięcej czy hazardu, to łatwo można wyobrazić sobie wprowadzenie kontroli sięgającej kwestii ideologicznych choćby pod pozorem ochrony małoletnich. Wystarczy tylko zgoda parlamentu przyjęta np. pod hasłem „Odzyskamy Internet”. Dobrym porównaniem mogą być interwencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ze zdziwieniem niedawno odkryłem, że KRRiT interweniowała w sprawie teledysku Pudelsów („Nigdy więcej”), na którym widać pocałunek dwóch kobiet. To jest właśnie przykład, jak daleko może sięgać władza, przy korzystaniu z instrumentów pozwalających na kontrolę treści.
Po czwarte już samo słowo „rejestr” kojarzy się z indeksem ksiąg zakazanych. Jest wręcz słowem utożsamianym z cenzurą. A przecież Konstytucja zakazuje cenzury prewencyjnej.
Z tych powodów uważam proponowane rozwiązania za niezgodne z Konstytucją. Moim zdaniem możliwe jest jedynie promowanie postaw i dobrych praktyk związanych z używaniem Internetu, a więc wspieranie organizacji pozarządowych zajmujących się promocją tzw. bezpiecznego Internetu czy też zachowań woluntarystycznych, np. dobrowolnego instalowania filtrów (np. aby dzieci nie mogły korzystać z określonych stron).

Czy według Pana proces legislacyjny przebiegał prawidłowo?
Proces legislacyjny absolutnie nie przebiegał prawidłowo. Nie towarzyszyła mu szeroka debata. Konsultacje społeczne trwały dosłownie kilka dni i zostały do nich zaproszone jedynie wybrane podmioty. Powstawało wrażenie, że szybkie uchwalenie ustawy jest podporządkowane celom politycznym, że nie chodzi o meritum, ale o powiedzenie – uchwaliliśmy ustawę i w ten sposób reagujemy na problem hazardu.

Cały wywiad: http://www.krytykapolityczna.pl/Serwis-piracki/RSiUZ-odbija-sie-rzadowi-czkawka/menu-id-289.html