Iustitia upubliczniła właśnie raport "Obietnice a rzeczywistość – statystyki sądów rejonowych po pięciu latach 'reform' (2015–2020)". - Potrzeba opracowania raportu powstała, gdyż Ministerstwo Sprawiedliwości przez prawie dwa lata nie przedstawiało danych statycznych dotyczących sytuacji w sądach, a przedstawione później dane były cząstkowe i nie pozwalały na rzetelną i rzeczywistą ocenę sytuacji w sądownictwie – wskazuje sędzia Urszula Żółtak, z wydziału cywilnego Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa, koordynująca prace zespołu, który opracował raport. 

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł komentuje raport, jako "to dezinformacje i manipulacje danymi ".

Czytaj: 
Za neoKRS zapłaci Sąd Najwyższy - reforma sądów go zmarginalizuje>>

Do SN tylko sędziowie uznani przez KRS i pod warunkiem, że nie kwestionują "nowych">>
 

Obywatel dłużej czeka na rozpoznanie sprawy 

Z raportu wynika, że z roku na roku wydłuża się czas trwania postępowań. I tak w sprawie cywilnej procesowej - czytamy w opracowaniu - czas trwania postępowania sądowego wzrósł z 10,3 miesiąca w 2015 r. do 14,8 miesięcy w 2020 r. (o ok. 44 proc.), w sprawie cywilnej nieprocesowej z 5,5 miesiąca w 2015 r. do 10,5 miesięcy w 2020 r. (o ok. 91 proc.), w sprawie z prawa pracy z 8,4 miesiąca w 2015 r. do 10,7 miesięcy w 2020 r. (o ok. 28 proc.), w sprawie rodzinnej z 5,8 miesiąca w 2015 r. do 8,0 miesięcy w 2020 r. (o ok. 38 proc.), w sprawie gospodarczej z 13,5 miesiąca w 2015 r. do 17,6 miesięcy w 2020 r. (o ok. 30 proc.).

Na to nakładają się również problemy kadrowe.  - W okresie 2015-2020 spadła ogólna liczba sędziów. Obecnie w Polsce jest ok. 10 000 sędziów, natomiast pod koniec 2020 r. liczba wakatów sędziowskich wynosiła ok. 1 000, czyli prawie 10 proc.. Jest to spowodowane wadliwą polityką kadrową Ministra Sprawiedliwości (zamrożeniem od 2016 r. wolnych etatów sędziowskich, delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości i Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury), zmianami legislacyjnymi dotyczących wymiaru sprawiedliwości (powoływaniami na stanowiska sędziowskie przez neoKRS, ograniczeniem możliwości pracy przez sędziów po osiągnięciu stanu spoczynku) oraz zmniejszeniem prestiżu i zainteresowania nauką w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury – dodaję sędzia Żółtak. 

 


Autorzy raportu wskazują, że równocześnie systematycznie wzrasta liczba spraw wpływających do sądów z około 14 mln w 2015 r. do prawie 17 mln w 2019 r. I tu upatrują kolejnej przyczyny - bo zbyt niska liczba sędziów względem liczby spraw wpływających do sądów, powoduje, że zwiększa się obciążenie pracą sędziów. - Dodatkowo do sądów trafiają sprawy wymagające większego nakładu pracy (np. sprawy dotyczące kredytów frankowych). Przy dużym wpływie spraw do sądów nie ma możliwości, aby sędzia wszystkie sprawy kończył na bieżąco. Sprawy niezakończone w jednym roku, przechodzą na kolejny rok. W ten sposób powstają zaległości. Jeżeli taki stan trwa kilka lat, zaległości te systematycznie, co roku wzrastają - wynika z wniosków raportu. 

Pandemia ograniczyła wpływ, ale zaległości nie

Z raportu wynika również, że wszystkie piony odczuły w 2020 r. mniejszy wpływ spraw. Jak wskazano, wynikało to z jednej strony z tego, że w czasie pandemii obywatele ze względu na restrykcje wynikające z przepisów prawa czy obawę o zdrowie ograniczyli znacznie swoją aktywność. Z drugiej strony, także sądy same ograniczały swoją aktywność na podstawie wewnętrznych procedur. Sądy wprowadziły również ograniczenia dla osób postronnych i interesantów oraz obostrzenia i reżim sanitarny w przypadku konieczności takiej wizyty. - Interesant, który przychodził do sądu był zobowiązany do przybycia z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym uwzględniającym czas niezbędny na poddanie się procedurze związanej z wejściem do budynku sądu (pomiarem temperatury, czynnościami dezynfekcyjnymi, weryfikacją uprawnienia do wejścia). Ograniczono dostęp dla publiczności. Wstęp do budynku sądu przysługiwał osobom, które zamierzały wziąć udział w sprawie w charakterze publiczności często wyłącznie na podstawie karty wstępu wystawionej przez sędziego prowadzącego sprawę albo za jego zgodę - przypomniano. 

Czytaj: 
Kaczyński zapowiada spłaszczenie struktury sądów>>

Spłaszczenie struktury sądów może doprowadzić do chaosu i dezorganizacji>> 
 

Teoretycznie więc jak dodano, ze względu na mniejszy wpływ spraw sądy miały możliwość nadrobienia zaległości (wskaźnik ich załatwiania był wysoki). - Nie przełożyło się to jednak na ogólne usprawnienie postępowania sądowego. We wszystkich badanych pionach w okresie pandemii, pomimo mniejszego wpływu wydłużył się czas postępowania oraz wzrosły pozostałości ponad 1-miesięczny wpływ. Oznacza to, iż sądy w czasie pandemii napotkały trudności i pomimo wysiłku ze strony sędziów (wyrażającego się m.in. pokryciem wpływu w 2020 r. w najbardziej obciążonych pionach cywilnym i gospodarczym) nie posiadały narzędzi umożliwiających normalne funkcjonowanie w nowych warunkach - wskazano. 

W ocenie autorów opracowania, głównym problemem był brak informatyzacji sądów. - Kwestia ta, poruszana od lat, ujawniła się szczególnie w okresie pandemii, kiedy ustawodawca wprowadzał przepisy nakładające na sędziów określone obowiązki (prowadzenie rozpraw online), a jednocześnie nie zapewniał odpowiednich ku temu narzędzi. W rezultacie rozprawy w sądach w czasie pandemii były prowadzone w oparciu o komercyjne komunikatory społeczne, których funkcjonalność często nie przystawała do realiów pracy sądów - czytamy w raporcie. 

 

Po pandemii "zalew" spraw? 

Autorzy oceniają również, że rok 2020 należy traktować jako rok nietypowy dla funkcjonowania sądów bo "mniejszego wpływu spraw do sądów oraz wysokiego wskaźnika ich załatwienia nie można uznać za skutek przeprowadzonych zmian przepisów prawa". - Brak jest podstaw do uznania, że obniżenie wpływu spraw do sądów będzie stałym trendem. Bardziej prawdopodobna jest sytuacja, że po okresie obostrzeń związanych z pandemią społeczeństwo wróci na normalne tory funkcjonowania, a sprawy sądowe, które w okresie obostrzeń pandemii nie były sprawami priorytetowymi, po zniesieniu tych obostrzeń mogą trafić do sądów w zwiększonym zakresie - dodano. 

W raporcie wypunktowano również kwestie legislacyjne, podkreślając że niestabilność i nieefektywność prawa jest dostrzegalnym problemem, który wpływa negatywnie na pracę sądów. 

- W okresie 2015–2020 miały zostać przeprowadzone reformy uprawniające funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Jedyne istotne zmiany przepisów prawa procesowego, które wprowadzono dotyczyły procesu cywilnego i gospodarczego. Wiele z nowowprowadzonych rozwiązań nie jest w praktyce stosowanych z uwagi na ich niskie znaczenie dla usprawnienia postępowania (posiedzenie przygotowawcze). Nowelizacja postępowania cywilnego w pewnym zakresie jedynie zredukowała wpływ prostych spraw do sądów cywilnych, co było konsekwencją zmiany przepisów dotyczących elektronicznego postępowania upominawczego, które wpłynęło na zmianę struktury spraw rozpoznawanych w sądach cywilnych - dodano.

Sędzia coraz mocniej obciążony i pod presją 

Z raportu Iustitii wynika, że niewiele zmieniło się także w zakresie organizacji pracy sędziów. Autorzy oceniają, że resort nie poczynił zmian, które w realny sposób mogłyby przyczynić się do usprawnienia postępowania. - Szereg wprowadzonych zmian legislacyjnych dotyczących wymiaru sprawiedliwości, w tym samych sędziów, ma charakter dyscyplinujący i nie odnosi się do kwestii sprawności postępowania sądowego. Zmiany te w dużej mierze mają charakter doraźnych, niespójnych systemowo reakcji na określone zjawiska społeczne. Przyczyniły się jedynie do zwiększenia liczby wakatów sędziowskich, co wprost przekłada się na zwiększenie obowiązków sędziów wykonujących pracę oraz zwiększenie ich referatów - dodano. 

Wskazano również, że problemem zasadniczym utrudniającym sprawność funkcjonowania sądów jest nadmierne obciążenie pracą sędziów, do którego - jak czytamy - przyczynia się wadliwa polityka kadrowa ministra sprawiedliwości oraz czemu nie sprzyja stale zmieniane prawo. - Wprawdzie na 100 tys. mieszkańców Polska ma liczbę sędziów powyżej średniej w porównaniu z innymi państwami europejskimi, jednak tego typu porównania nie odzwierciedlają obciążenia pracą sędziów. W praktyce dla sprawności postępowania znaczenie ma to, ile na jednego sędziego przypada spraw do rozpoznania - dodano. 

Cel dezinformacja i manipulacja

Do wyników m.in. tego raportu odniósł się dla PAP Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. Jak wskazał to dezinformacja i manipulacja danymi. 

- Przecież to środowisko Iustitii wzywało do bojkotu nominacji sędziowskich, zgromadzenia sędziowskie przestały pracować. Ich celem jest anarchizacja i destabilizacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce - wskazał. Zaznaczył, że problem kwestionowania statusu sędziego w Polsce, który - jego zdaniem - wpływa na pracę sądów został "wytworzony przez stowarzyszenie Iustitia". - Oni odmawiali opiniowania kandydatur na sędziów przez zgromadzenia sędziowskie, co blokowało proces nominacyjny na wiele miesięcy, wzywają do bojkotu już powołanych sędziów odmawiając orzekania z nimi, kwestionują ich powołanie i proponują pozbawienie z urzędu funkcji sędziowskich sędziów powołanych przez obecną KRS. To jest dopiero zapaść - dodał. 

Przypomniał również, że resort sprawiedliwości przygotował i wprowadził pakiet rozwiązań pozwalających na sądzenie sądom w czasie pandemii. - Te rozwiązania funkcjonują, a sądy mimo pandemii pracują - podsumował.