Choć Trybunał Konstytucyjny orzekł 1 grudnia 2010 roku niekonstytucyjność przepisów dotyczących sprostowania, jednocześnie odroczył utratę ich mocy prawnej na 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku. W ocenie TK przepisy te są "ogólnikowe, niepełne i niejednoznaczne". Trybunał zaznaczył też, że prawo prasowe nie określa co jest sprostowaniem, a co odpowiedzią. Decyzję w tej sprawie musi podjąć sam redaktor naczelny. TK ocenił, że niejednoznaczność przepisów stawia redaktora naczelnego w sytuacji, która "nie jest dla niego przewidywalna". Ustawodawca nie określił kryteriów umożliwiających rozróżnienie pojęć sprostowania i odpowiedzi oraz nie sprecyzował przesłanek obligatoryjnej odmowy publikacji sprostowania prasowego. "W konsekwencji nie da się w sposób precyzyjny, jednoznaczny i niebudzący wątpliwości określić, jakie zachowanie się (działanie lub zaniechanie) jest zabronione, a więc co stanowi czyn zabroniony pod groźbą kary" - uznał TK.
Wyrok Trybunału oznacza, że przepisy te są sprzeczne z konstytucją, ale odroczenie terminu wejścia w życie wyroku powoduje, że wciąż i jeszcze kilkanaście miesięcy będą one obowiązywać. - To absurdalna sytuacja, w której sądy mogą skazywać na podstawie przepisu, o którym wiedzą, że jest niekonstytucyjny - mówił podczas zorganizowanej w poniedziałek konferencji adwokat Jacek Kondracki, występujący w wielu tego typu sprawach jako pełnomocnik obecnego i byłych redaktorów naczelnych "Rzeczpospolitej". Także obecnego na konferencji Grzegorza Gaudena, który mówi, że od pięciu już lat nie kieruje tą gazetą, a ciągle jest wzywany w sprawach karnych do sądów, czy to na podstawie wspomnianego artykułu 46 ustawy Prawo prasowe, czy art. 212 Kodeksu karnego, który pozwala na ukaranie dziennikarza za pomówienie.
Marek Frąckowiak z Izby Wydawców Prasy przypomina, że ta organizacja wraz z Helsińską Fundacją Praw Człowieka od lat upomina się o wyeliminowanie obu przepisów z polskiego prawa. Ja dotąd bezskutecznie, chociaż w odniesieniu do art. 212 kk kolejni ministrowie sprawiedliwości to obiecywali. Projekt odpowiedniej nowelizacji wpłynął nawet do Sejmu, ale posłowie zdecydowali w ponownym wpisaniu do kodeksu penalizacji pomówienia, chociaż obniżyli sankcję z dwóch lat do roku pozbawienia wolności.
Z kolei w odniesieniu do artykułu 46 prawa prasowego, zabiegi kierowane były do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które od pewnego czasu pracowało nad projektem nowelizacji tej ustawy. Jednak mimo, że gdy projekt był kierowany na posiedzenie Rady Ministrów był już znany wyrok TK, to nadal była w nim sankcja karna za odmowę publikacji sprostowania. Projekt nie został ostatecznie zaakceptowany przez rząd, ale mówiący o tym podczas konferencji dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nie wie, czy wrócił on do dalszych prac w resorcie kultury właśnie z powodu penalizacji odmowy sprostowania, ani też dlaczego po wyroku TK ministerstwo utrzymało ten zapis w projekcie. Nikt z uczestniczących w konferencji ekspertów nie wie też , za jakim kształtem art. 46. wyjdzie z resortu kolejna wersja projektu.
W każdym razie aż do upływu wyznaczonych przez Trybunał Konstytucyjny 18 miesięcy przepis ten obowiązuje i to sędziowie, do których trafią konkretne sprawy, będą musieli decydować, co z nimi robić. Adwokat Jacek Kondracki podejrzewa, że część z nich będzie odraczać sprawy, by doczekać do wejścia w życie wyroku TK. Sugeruje też sędziom powoływanie się w takich sprawach bezpośrednio na konstytucję, do czego mają prawo.

Czytaj także:
TK: przepisy dot. sprostowania niezgodne z konstytucją
SN utrzymał wyrok dla dziennikarza za odmowę sprostowania