Złożony w Sejmie obywatelski projekt zmian ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży ( projekt przedstawiony przez Kaję Godek) ma polegać na zakazie aborcji nawet, gdy „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
Za mało placówek opiekuńczych
Według dr Izabeli Bień specjalisty ds. oceny skutków regulacji w Biurze Analiz Sejmowych ustawa wpłynie na funkcjonowanie instytucji ochrony zdrowia, w tym zajmujących się opieką paliatywną i hospicyjną (włączonych do systemu ochrony zdrowia mocą rządowego programu „Za życiem”).
Ekspertka zauważa, że obecnie funkcjonuje 14 hospicjów perinatalnych, z których tylko 4 ma podpisane umowy z NFZ. Można zakładać, że projektowane zmiany spowodują znaczny wzrost liczby pacjentów w tego typu placówkach. Jednak zapewne nie uda się im objąć opieką wszystkich potrzebujących.
Znaczenie dla lekarzy
Ustawa ma również duże znaczenie dla lekarzy ginekologów i neonatologów - podkreśla ekspertka. Środowisko to podkreśla, że niepewność co do treści prawa dotyczącego aborcji stanowi zagrożenie dla ich bezpieczeństwa prawnego. Obecnie, kwalifikacja wady należy do lekarza, który nie dysponuje oficjalnym wykazem jednostek chorobowych Ministerstwo Zdrowia zaznacza, że stopień uszkodzenia płodu może być różny w przebiegu tych samych chorób, a w szczególności zespołów chorobowych. Decyzja o tym, czy wystąpiło uszkodzenie płodu, jest zatem podejmowana przez lekarza w odniesieniu do konkretnego przypadku.
Celowość wprowadzenia aktu
Według ekspertek, aby ustawa osiągnęła zamierzony cel, należy zwiększyć nakłady finansowe.
Mankamentem projektu jest też zignorowanie opinii osób, które nie podzielają aksjologii autorów projektu, a które będą również podlegały tym regulacjom - dodaje dr Bień.
Powinno się zatem położyć nacisk na usprawnienie istniejącego systemu opieki zdrowotnej, w tym paliatywnej, a także dołożyć wszelkich starań, aby wsparcie dla rodzin dzieci niepełnosprawnych, zgodnie z obowiązującymi przepisami, było należycie realizowane. Wprowadzanie zakazu aborcji bez wzięcia pod uwagę obecnego stanu opieki nad dziećmi ciężko upośledzonymi i śmiertelnie chorymi jest przejawem pryncypialnego podejścia do ochrony życia, który utrudnia dostrzeżenie ewentualnych niezamierzonych i negatywnych skutków.
Ocena kosztów i korzyści
Dr Bień i Osiecka - Chojnacka uważają, że projekt zwiększy odpowiedzialność lekarzy, którzy w obawie przed zarzutami o nieuzasadnione działanie w ciąży trudnej mogą unikać ryzykownych badań i interwencji medycznych;
Natomiast skutki polityczne to silna polaryzacja debaty światopoglądowej, na której mogą zyskać ugrupowania skrajne.
Może to wywołać zniechęcenie społeczeństwa do polityki, która nie reprezentuje woli większości, a jedynie grono aktywistów bardziej zdeterminowanych w walce o realizację wyznawanych przez siebie wartości. Warto bowiem przywołać wyniki ostatnich sondaży, które pokazują, że 37% Polaków opowiada się za liberalizacją przepisów, 43% za utrzymaniem obowiązującego kompromisu, a jedynie 15% domaga się zaostrzenia przepisów .
Naruszenie tzw. kompromisu aborcyjnego
Projekt narusza ład wyznaczony przez tzw. kompromis aborcyjny akceptowany przez większość Polaków. Projektodawcy zakładają, że nowelizacja jest naturalnym, kolejnym - po wprowadzeniu w 1993 r. ogólnego zakazu przerywania ciąży z trzema krytycznymi wyjątkami - krokiem w kierunku ochrony życia. Jednak dążenie do radykalnego ograniczenia możliwości podjęcia przez kobietę decyzji nie cieszy się dużym poparciem, a powoduje coraz większą radykalizację debaty oraz aktywność środowisk politycznych zmierzających do aborcji na żądanie.
Autorkami opinii są dr Izabela Bień, specjalista ds. oceny skutków regulacji oraz Justyna Osiecka - Chojnacka, specjalista ds. społecznych w Biurze Analiz Sejmowych