Michał G. pozwał Areszt Śledczy w Radomiu. W radomskim areszcie przebywał od września 2008 do sierpnia 2009 r. W pozwie domagał się wypłaty 50 tys. zł odszkodowania dla siebie i 50 tys. zł. na rzecz fundacji "Wspólna droga" za "naruszenie dóbr w postaci poszanowania życia osobistego i godności odbywania kary". Co konkretnie więzień zarzucał aresztowi? Nagminne przeludnienie w celach, brak sprzętów, na przykład taboretu dla każdego więźnia, nieludzkie traktowanie poprzez brak dostępu do ciepłej wody przez cały dzień, złe warunki higieniczne przy strzyżeniu i w gabinecie dentystycznym, brak częstych kąpieli i należytej wentylacji w celi. Osadzeni, jak zaznaczał Michał G., spali w brudnej i starej pościeli, jedli plastikowymi sztućcami złej jakości, nie mieli dostępu do zajęć kulturalno-oświatowych.
Sąd jednak tego tłumaczenia nie przyjął. Ustalił, że rzeczywiście Michał G. przebywał w celach, do których dokwaterowywano dodatkowe osoby, co powodowało, że na jednego osadzonego przypadało mniej niż 3 m kw. podłogi. Działo się tak, mimo iż dyrektor aresztu zaadaptował na dodatkowe cele pomieszczenia gospodarcze. W związku z tym sąd uznał, że dobra więźnia zostały naruszone
Więcej: http://radom.gazeta.pl/radom>>>