Funkcjonowanie państwa prawa, innymi słowy – praworządność, w swoim podstawowym sensie, coraz bardziej zależy od techniki stosowania prawa - twierdzi Adwokat Michał Tomczak, zajmujący się parem gospodarczym. - Przepisy, system, nawet jeśli na nie narzekamy, spełniają podstawowe kryteria systemu praworządnego. Taki system daje gwarancje, że są: kontrola niezawisłych sądów, opinia publiczna i media, choć na razie niedorozwinięte, ale wolne. Dla wielu dziedzin najwęższym gardłem praworządności są terminy. W istocie rzeczy można zaryzykować tezę, że decyzja administracyjna wydana po trzech latach w sytuacji, gdy powinna ona być wydana po miesiącu jest w istocie karykaturą praworządności.

Par. 3 art. 35 kodeksu postępowania administracyjnego brzmi: Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej – nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym – w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania. Mało kto o tym przepisie jeszcze pamięta, bo, prawdę mówiąc, brzmi on jak żart. Organa administracyjne, od dawna już, nie zawiadamiają o przedłużeniu terminu, gdyż ostatecznie nie robiłyby już nic innego.

Gdybyśmy mieli określić, co jest największym problemem polskiego życia gospodarczego i społecznego zarazem, to nieprzestrzeganie terminów postępowania administracyjnego uznalibyśmy za jeden z najważniejszych. Co gorsza, jak wiadomo, sądy w ogóle nie mają żadnych terminów.

Zdaniem Michała Tomczaka na sprawę należy spojrzeć realistycznie. W ramach wielu procedur administracyjnych przestrzeganie wymienionych termin jest po prostu i zwyczajnie niemożliwe. Takie procedury powinny mieć ustawowo wydłużone terminy. Ale po takich urealniających korektach nie powinno być żadnych excuse’ów dla nieprzestrzegania terminów.

W tej chwili urzędy w wielu sprawach wydają decyzje kiedy chcą. Potrafią nie wydawać decyzji przez trzy lata. Strony postępowania na ogół cicho siedzą, bo urzędy mają władzę i mogą dokuczyć, a sankcje, jakie im zagrażają, są w gruncie rzeczy całkowicie bezosobowe i przez to bezbolesne. Urzędnik jest całkowicie chroniony, nie wydając żadnej decyzji i to jest miarą racjonalności jego działania.

Innymi słowy – gwarancją realnej praworządności, będzie przestrzenie terminów wydawania decyzji, zaś gwarancją ich przestrzegania może być tylko osobista, finansowa odpowiedzialność urzędników za niewydawanie tych decyzji .

Strona, która czeka trzy lata na decyzję w procesie budowlanym, na przykład w sprawie warunków zabudowy, przez cały ten czas ponosi koszty finansowe kredytu udzielonego na zakup nieruchomości, utrzymania biura itd. To są miliony złotych.

Z drugiej strony, urzędy stosują obstrukcję bardzo często dlatego właśnie, bo odmownej decyzji nie chcą poddać kontroli administracyjnej.

Z tą sytuacją trzeba wreszcie skończyć, bo ona stała się niespodziewanie jedną z głównych barier praworządności - konkluduje adw. Tomczak.