Sąd Apelacyjny w wyroku z 30 września orzekł, że skarżący Krzysztof D. miał rację uważając , że forma i treść artykułu, zamieszczonego w „Fakcie” 13 października 2005 r. była bezprawna. Nie wolno było publikować twarzy podejrzanego, nawet z zasłoniętymi oczami, gdyż ułatwiało to identyfikację osoby.Artykuły miały wymowę zdecydowanie negatywną. Zdjęcia notesu i pasa z podpisami wskazującymi , iż były to przedmioty należące do pedofila także nie powinny się ukazać.Nie wolno było też podawać informacji o przeszłości zawodowej powoda, aktualnie wykonywanej funkcji oraz przynależności do harcerstwa.Jednak sędzia Wanda Lasocka podkreśliła, że zmiana treści wyroku I instancji w kwestii wypłacenia zadośćuczynienia ( ze 100 tys. na 20 tys.) wynika z faktu, że powód sam doprowadził do niekorzystnej dla siebie sytuacji. Przyjął zaproszenie dziennikarzy, którzy podszywali się pod nastolatkę w internecie, przesłał swoje zdjęcie, korespondował sms-ami. Nie bronił się w postępowaniu karnym, które umorzono. Sędzia zauważyła, że gdyby dzisiaj dziennikarze urządzili podobną prowokację, to postępowanie karne musiałoby się skończyć wyrokiem. Dlatego, że obecnie jest karane usiłowanie, a nie tylko przygotowanie do przestępstwa pedofilii.
Sygnatura akt VI ACa 1263/10